Na tydzień przed ślubem usłyszałam rozmowę mojej przyszłej pasierbicy z jej matką. Wtedy też dowiedziałam co ta panna zamierzała zrobić w dniu naszego ślubu. Postanowiłam ją przechytrzyć

Na kilka miesięcy przed ślubem Rafał zaproponował mi jako narzeczonej, przeprowadzkę do swojego mieszkania. W ogromnym, czteropokojowym mieszkaniu oprócz nas mieszkała też jego mama i córka. Klaudia, 15-letnia córka Rafała, miała w ciągu kilku miesięcy przeprowadzić się do matki, która zaczynała nowe życie w Hiszpanii.

– Musimy tak o zorganizować, aby Klaudia też była obecna na naszym ślubie. Przełożymy datę i zorganizujemy uroczystość wcześniej – powiedział mój narzeczony.  Nie miałam nic przeciwko. Zawalona przedślubnym zamieszaniem (przełożenie daty dodało chaosu) i pracą, nie miałam zbyt dużo kontaktu z matką i córką Rafała

W ostatni weekend mojego „panieńskiego” życia pozwoliłam sobie trochę dłużej poleniuchować w łóżku. Rafał, wcześnie rano, gdzieś poszedł. Teściowa coś gotowała w kuchni. Nagle usłyszałam, jak Klaudia rozmawia ze swoją matką przez WhatsApp: – Mamo, zobacz jaki mam strój na ślub. Żałobny. Czarna sukienka i do tego czarny kapelusz z woalką. Będę też płakać, żeby wszyscy wiedzieli, że to najnieszczęśliwszy dzień dla mnie.

„O nie, panienko. To moje wesele. I nie pozwolę nikomu zepsuć mojego święta„, – pomyślałam. Oczywiście mogłam opowiedzieć wszystko Rafałowi, niech ojciec znajdzie sposób na swoją córkę. Ale ja zdecydowałam się rozwiązać ten problem inaczej.

– Klaudia, – zwróciłam się do niej – zgodzisz się być moją druhną? – Nie wiem – wymamrotała – przecież druhny powinny mieć takie same sukienki. – Dokładnie. Mam już dwie druhny, ty będziesz trzecią. – Ale ja nie mam sukienki. – W takim razie szykuj się. Idziemy po sukienkę – Zostało mało czasu, nie wiem, czy uda się w tak krótkim terminie, zdobyć sukienkę dla mnie? – próbowała wykręcić się. – Nie bój się. Dla swoich druhen wybrałam proste, a zarazem ładne sukienki z sieciówki. W mieście jest kilka tych sklepów, na pewno w którymś dostaniemy twój rozmiar. Zbieraj się. – powiedziałam z uśmiechem.

Co może lepiej zbliżyć dwie kobiety niż zakupy? Kupiłyśmy nie tylko sukienkę, ale i wiele innych potrzebnych rzeczy. – Przed ślubem przyjdzie wizażystka i zrobi nam obu makijaż…

 – Mama wychodzi za mąż, wy się pobieracie, a ja nikomu nie jest potrzebna – smutno powiedziała Klaudia. – Jak to „nie jesteś potrzebna”? – objęłam ją. – Jesteś córką Rafała, moją druhną. Mama na pewno przyjedzie do ciebie. A jeśli chcesz, możesz zostać z nami. Zawsze jesteś u nas mile widziana.

-->