Nazywam się Wiktoria, i niedawno wyszłam za mąż za Jurka. Jesteśmy z rówieśnikami, oboje mamy dwadzieścia lat. Z mężem jesteśmy jak bratnie dusze, bardzo się kochamy, i prawdopodobnie jedyną osobą, która jest Jurkowi bliższa niż ja, jest jego brat bliźniak, Łukasz.
Są do siebie bardzo podobni, tak bardzo, że czasem nawet rodzice ich mylą, a oni wykorzystują swoje podobieństwo, ciągle się z tego śmiejąc i oszukując wszystkich dookoła. Co zdumiewające, mają nie tylko identyczny wygląd, ale także zainteresowania.
Ogólnie rzecz biorąc, chętnie podtrzymują swoje podobieństwo, i to ich bardzo bawi, a ja muszę przyznać, że sama często ich mylę, przez co mąż zawsze się ze mnie śmieje. Za każdym razem czuję się z tego powodu nieco niezręcznie, ale trzeba to po prostu zaakceptować i żyć z tym. Bracia często lubią się ze mnie naśmiewać, ale niestety, nie wiedziałam, że mój mąż zupełnie nie zna umiaru i że wszystko tak się potoczy.
Pewnego razu Jurek wrócił z pracy do domu wcześniej niż zwykle, i był bardzo w dobrym humorze. Chciałam mu podgrzać kolację, ale powiedział, żeby sobie siedziała i odpoczywała, a on wszystko sam zrobi. Ostatecznie zamówił jedzenie i przyniósł nam wino. Byłam mile zaskoczona, ponieważ dawno nie organizowaliśmy tak romantycznych wieczorów.
Spędziliśmy miło czas, zjedliśmy pyszne jedzenie, porozmawialiśmy i poszliśmy spać. Rano, gdy się obudziłam, Jurka już nie było w domu, a ja, pełna energii, szykowałam się do wyjścia do pracy. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jaka niespodzianka mnie czeka. Okazuje się, że po pracy Jurek przyszedł nie sam, ale z bratem.
Byłam bardzo zadowolona z jego odwiedzin i już chciałam nakryć do stołu, gdy nagle zaczęli się śmiać i opowiedzieli mi, że wczoraj Jurek był u rodziców, a do nas przyszedł Łukasz. Na tę wiadomość prawie zemdlałam, a przed oczami miałam tylko obrazy wczorajszego wieczoru.
Mój mąż uważał, że to było bardzo zabawne – po prostu się śmiał i powiedział, że chciał się dowiedzieć, czy mogę go pomylić z bratem w życiu intymnym. Wyobraźcie sobie, jak to jest usłyszeć coś takiego od własnego męża. Czułam się brudna i wykorzystana. Jurek powiedział, żebym się uspokoiła, ponieważ on nie uważa tego za zdradę, bo przecież do niczego między nami nie doszło.
Po tych słowach nie wytrzymałam i zaczęłam płakać, a potem wyszłam z domu. Nie rozumiem, jak można było się posunąć tak daleko. Ostatecznie pojechałam do rodziców i nie wróciłam do domu.
Mąż dzwonił do mnie sto razy dziennie, błagał, próbował przekonywać, mówił, że nie warto niszczyć naszej rodziny z powodu jednego niedorzecznego żartu, ale ja nie będę mogła żyć z kimś, komu absolutnie nie ufam, i w każdej chwili będę się spodziewała od niego podstępu.