Bardzo bym chciała, aby mój syn porzucił swoją żonę i odszedł od niej razem z dzieckiem. Bardzo się staram, aby osiągnąć to, czego chcę, ale na razie nie idzie mi zbyt dobrze.
Wszyscy mieszkamy w dużym mieście. Mój syn jest po prostu przystojniakiem. Sam dostał się na uniwersytet, ukończył go z powodzeniem, a potem zatrudnił się w małym oddziale banku. I to tam, właśnie tam, poznał tę dziewczynę. Już od pierwszej chwili jej poznania zauważyłam powód jej gorącej miłości do mojego kochanego synka. Wszystko, czego chciała, to zakorzenić się w naszym mieście, bez względu na koszty.
Po tym, jak odeszła, wyjaśniłam mojemu synowi, że dziewczyny takie jak ona są stworzone po to, aby spędzać z nimi po prostu miło czas, i na tym powinno się skończyć. Ale na pewno nie wchodzić z nimi w związek małżeński czy zakochać się w nich. I nie ma sensu przyprowadzać jej do domu. Nigdy nie stanie się dla mnie córką, nigdy i za nic.
A potem po kilku miesiącach stali razem na progu mojego mieszkania z ważną nowiną. Syn przedstawia mi tę prowincjonalną dziewczynę i ogłasza tę samą nowinę: niedługo zostanie ojcem, a ja babcią. Ponieważ Teresie teraz brakuje pieniędzy na opłacenie mieszkania w akademiku, zamieszka u nas przez pewien czas. Ponieważ jest w ciąży, nie musi się martwić i powinna jeść jak najwięcej witamin.
Zmusiłam syna do zrobienia testu ojcostwa.
Oczywiście nie chciałam, żeby ta dziewczyna z wsi mieszkała w naszym mieszkaniu. Ale gdy syn bardzo mnie prosił, aby ją zostawić, po prostu nie mogłam mu odmówić. Twierdził, że dla niego nie ma nikogo lepszego niż Tania, że bardzo ją kocha. A sama panna starała się zrobić na mnie dobre wrażenie. Cały czas sprzątała mieszkanie, gotowała jedzenie i nawet robiła mi kawę na śniadanie.
Oczywiście kilka razy próbowałam ją wyprowadzić z równowagi, aby zobaczyć jej reakcję. A ona zawsze mi mówiła: “Pani Olga Mychajliwna, nie będę się z panią kłócić w żadnych okolicznościach”.
I kiedy już była w szpitalu, zmusiłam syna do zrobienia testu na ojcostwo. W przeciwnym razie nie pozwolę mu wpisać swojego imienia w rubrykę “ojciec” na tym aktu urodzenia. Po dwóch tygodniach dostaliśmy wyniki DNA. I jak się okazało, mój syn Ołeksij naprawdę jest ojcem nowo narodzonego chłopca.
Jasno stwierdziłam, że nie zamierzam pomagać im z dzieckiem.
Po narodzeniu mojego wnuka powiedziałam bez ogródek, że nie zamierzam pomagać z dzieckiem. To ich dziecko, więc niech sami się nim zajmują. I finansowo również nie mam zamiaru pomagać. Dla mnie wystarczy, że mieszkają w moim mieszkaniu. Syn bardzo się na mnie obraził, i przez cały tydzień w ogóle nie rozmawialiśmy. Ale po 8 dniach sam przyszedł do mnie i zaczął prosić o pożyczkę na pieluchy. Oto jak to bywa!
Potem powiedziałam jej prosto, żeby nie liczyła na meldunek dla swojego dziecka w moim mieszkaniu. A jeśli chce, aby jej i dziecku było dobrze, to lepiej niech odejdzie od mojego syna i zostawi dziecko tutaj. A my jej z synem postawimy na nogi.
I co myślisz, co zrobiła Tania po tym? Oczywiście, poszła narzekać synowi i wszystko mu otwarcie wyłożyła. I już wieczorem spakowali swoje rzeczy i wyjechali ode mnie. Potem zadzwoniłam do syna i zapewniłam go, że jeśli chce coś ode mnie uzyskać, to tylko po rozwodzie z tą osobą.
Więc niech zabierze dziecko i wróci do domu. A jej niech zostawi tam, gdzie ją znalazł. Na co on po prostu odłożył słuchawkę i nic nie odpowiedział.
Och, czyli tak. Nic, że mnie jeszcze nie znasz. Chcecie wojny, to będzie wam wojna!