W wieku 40 lat moja żona zakochała się w swoim szefie i sama mi się do tego przyznała. Poprosiła o rozwód, dzieci w tym czasie już wyjechały z domu do stolicy na studia. Żonie zostawiłem nasze mieszkanie, życzyłem jej wszystkiego najlepszego i zanurzyłem się w pracę. Moje sprawy szybko poszły w górę, po czterech latach kupiłem sobie duży dom za miastem

Mam 68 lat i dopiero teraz zrozumiałem, że losu nie da się przewidzieć. Mimo swojego pokaźnego wieku nadal pracuję, mam swoją małą firmę, która przynosi całkiem niezłe zyski. Mieszkam sam w swoim własnym, dość przestronnym domu.

Mój pierwszy małżeństwo było dość szczęśliwe, z żoną mieliśmy dwoje dzieci – syna i córkę. Przeżyliśmy razem prawie 20 lat, zapewniłem swojej rodzinie mieszkanie, nigdy nam nie brakowało pieniędzy.

Ale w wieku 40 lat moja żona zakochała się w swoim szefie i sama mi się do tego przyznała. Poprosiła o rozwód, dzieci w tym czasie już wyjechały z domu do stolicy na studia.

Żonie zostawiłem nasze mieszkanie, życzyłem jej wszystkiego najlepszego i zanurzyłem się w pracę. Moje sprawy szybko poszły w górę, po czterech latach kupiłem sobie duży dom za miastem.

Ponieważ cały czas byłem zajęty pracą, zatrudniłem kobietę, która miała opiekować się moim domem, jej obowiązki obejmowały sprzątanie domu, pranie, prasowanie i zaopatrywanie mojej lodówki w produkty.

Maria, tak nazywała się moja gosposia, okazała się bardzo dobrą osobą. Po rozwodzie znalazła się w trudnej sytuacji z córką, dlatego zgodziła się u mnie pracować.

Pomimo że Maria była o 15 lat młodsza ode mnie, bardzo dobrze się rozumieliśmy i po roku ożeniłem się z nią.

-->