Nie mogłam doczekać się spotkania z przyszłymi teściami mojej córki. Specjalnie przyjechałam z Włoch, by ich poznać. Zaprosiłam ich do siebie, pięknie nakryłam do stołu i oczekiwałam na spotkanie. W pewnym momencie zauważyłam, że teściowie są z czegoś niezadowoleni. A później, kiedy poszłam do kuchni, przypadkowo usłyszałam ich rozmowę.

Mam jedyną córkę, więc kiedy Ania powiedziała, że Kamil w końcu się jej oświadczył, byłam bardzo szczęśliwa i nawet postanowiłam wrócić do kraju, żeby spotkać się z przyszłymi teściami mojej córki.

Mieszkam we Włoszech od 15 lat. W tym czasie zbudowałam dla siebie dom na wsi, a dla córki kupiłam jednopokojowe mieszkanie w mieście. Oszczędziłam także pieniądze na ślub, bo wiedziałam, że moja córka ma narzeczonego i ich małżeństwo to tylko kwestia czasu.
Wzięłam urlop i wróciłam do kraju. Mój dom jest duży i bardzo piękny. Spędziłam dwa dni na porządkowaniu wszystkiego.

Mam urokliwą altankę w ogrodzie, którą również uporządkowałam, żebyśmy mogli napić się kawy i porozmawiać o życiu na świeżym powietrzu. Kupiłam różne przysmaki i nakryłam pięknie do stołu jak w restauracji, bo chciałam zrobić dobre wrażenie.
Przyjechali do mnie w ostatnią sobotę września i wydaje mi się, że zrobiłam na nich dobre pierwsze wrażenie. Gdy pierwszy stres miną i się uspokoiłam, zaprosiłam gości do stołu.
Młodzi zdecydowali, że ślub odbędzie się w przyszłym roku. Mieli już upatrzoną salę, dogadaliśmy resztę szczegółów. Wygląda na to, że osiągnęliśmy porozumienie w tej kwestii.

Następnym pytaniem, które rodzice zawsze sobie zadają, jest to, gdzie będą mieszkać młodzi po ślubie. Zaśmiałam się na głos, gdy teściowej córki zapytała mnie o to. Odpowiedziałam, że już wszystko załatwiłam – kilka lat temu kupiłam córce mieszkanie. Jest wyremontowane. Tylko wchodzić i mieszkać.

Mina teściowej zmieniła się, ale nic nie powiedziała. Zauważyłam, że nie zjadła nic ze stołu. Poszłam do kuchni po pozostałe przekąski. Wtedy usłyszałam, jak teściowa mówi do swojego męża:
– Ale mają szczęście! Dała im mieszkanie!
– Tak, ale jest jednopokojowe! A sama mieszka w pałacu.
Zaniepokoiło mnie to, ale postanowiłam udawać, że nic nie słyszałam.

Następnego dnia córka przyszła do mnie i jakby mimochodem zapytała, czy chcę się z nimi zamienić – że im dostąpię swój dom, a sama zamieszam w jednopokojowym mieszkaniu.
„Mamo i tak wracasz do Włoch i oszczędzasz na większe mieszkanie,” powiedziała Ania. „Twój dom bardzo mi się podoba! Będzie w sam raz, gdy pojawią się dzieci.”

Spojrzałam na nią w taki sposób, że od razu zrozumiała, że nie zgodzę się na wymianę. Rozumiem też, skąd nagle wzięły się takie myśli u mojej córki.
Teściowie są przebiegli, ale nic im z tego nie wyjdzie!

-->