Nigdy nie znałem swojego ojca, wychował mnie ojczym. Jest dobrą i miłą osobą. Ma już 82 lata. Mimo że większość ludzi go kocha, ja zawsze czułem pewien dystans w naszej relacji. Może to dlatego, że nigdy nie mieliśmy ze sobą nic wspólnego. A może po prostu nie chciałem zmian.
Od wielu lat mieszka na wsi i zajmuje się gospodarstwem domowym. Mimo że z biegiem czasu coraz trudniej mu się poruszać, zawsze może liczyć na pomoc sąsiadów i znajomych. Ja również dołożyłem swoją cegiełkę, wysyłając mu regularne wsparcie finansowe, ponieważ jego emerytura jest niewystarczająca.
Podczas ostatniej wizyty zaniepokoił mnie jego fizyczny i emocjonalny stan. Nie mogłem ukryć swojego, kiedy zobaczyłem, że ledwo chodzi. Nie ukrywając swoich emocji, przytulił mnie i zaczął prosić, abym zamieszkał z nim. To dla mnie zbyt wiele.
Mam własne życie, pracę i córkę, a także inne zobowiązania i zainteresowania. Nie jestem w stanie poświęcić całego swojego wolnego czasu na opiekę nad kimś, kto wymaga stałej uwagi. Dlatego zaproponowałem alternatywę w postaci domu dla osób starszych. Niestety, jego reakcja była bardzo emocjonalna: rozpłakał się i wyrzucił mnie, mówiąc, że to nie jest dla niego.
Teraz jestem w kłopotliwej sytuacji i nie wiem, jak ją rozwiązać.