Mam już 60 lat, żyję z żoną od 40, ale nigdy nie mieliśmy dzieci. Mam, a w zasadzie miałem sporo młodszą kochankę od ponad dziesięciu lat. Rozumiem, co od razu o mnie pomyśleliście.
Może macie rację, ale sytuacja jest taka, jaka jest.
Otóż, kochanka twierdziła, że jestem ojcem jej trójki dzieci. Jeśli nie znać wszystkich niuansów, wszystko wydawało się bardzo prawdopodobne, lecz ona nie wiedziała, że nie mogę mieć dzieci, dlatego właśnie nie mieliśmy ich z żoną. Taka dysfunkcja mojego organizmu.
Zrobiłem nawet testy DNA, żeby się upewnić. Dzieci wywoływały u mnie pozytywne emocje, ona również, więc milczałem. Nie wiem, dlaczego przypisała mi dzieci innych mężczyzn? Mogłaby po prostu poprosić o pieniądze, a ja bym dał, bo i tak utrzymuję ją i wszystkie dzieci.
Z tą kobietą było mi dobrze, a przez te wszystkie lata przywiązałem się do niej. Niemal całe życie pracowałem w jednej firmie i mogę się uważać za osobę zabezpieczoną finansowo, więc pieniędzy wystarczało na obie rodziny.
Co roku ja, dzieci i kochanka jeździliśmy wypoczywać w ciepłe kraje. Żona albo nie zauważyła mojej nieobecności z powodu ciągłych podróży służbowych, albo było jej to obojętne, bo nigdy nic nie mówiła.
Niedawno rozumiałem, że nie mogę już dłużej żyć w kłamstwie i postanowiłem wszystko wyjaśnić żonie. Było to trudne i bolesne, ale w końcu uczciwość wzięła górę. Ku mojemu zaskoczeniu, żona była bardziej wyrozumiała niż się spodziewałem.
Oczywiście, relacja między nami się zmieniła, ale zyskała na autentyczności. Co do kochanki, postanowiłem zerwać ten związek, nie mogłem kontynuować życia w kłamstwie. Nie było to łatwe, ale poczułem ulgę.
W tym wieku już nie chodzi o to, aby zaczynać wszystko od nowa, ale o to, aby żyć zgodnie z własnym sumieniem. Może i jestem stary, ale wciąż mogę dokonywać właściwych wyborów.