Z mężem mieliśmy córeczkę, ale zaraz po tym nasza rodzina się rozpadła. Piotrek odszedł od nas, pomimo moich błagań, żeby został. Wtedy jedyną pomocą i oparciem stali się rodzice.
Na dzień przed urodzinami mojej córeczki poprosiłam o wolne w pracy i zaplanowałam spędzić ten świąteczny dzień w parku rozrywki. W planach było pójście do kawiarni, obejrzenie kreskówek i wybór prezentu.
W sali kinowej nie było nikogo oprócz nas z Natalią i jeszcze jednego mężczyzny z synkiem. Chłopiec wydawał się być w takim samym wieku jak moja córka. Później znowu spotkaliśmy ich w kolejce do karuzeli. Widziałam, jak tata próbuje coś wytłumaczyć dziecku, a potem obaj podeszli do nas.
– Przepraszam, czy moglibyście mi pomóc? Weźmiecie mojego syna ze sobą na atrakcje, bo ja nie mogę iść z nim. Boję się wysokości.
– W porządku – zgodziłam się. – Z radością weźmiemy go ze sobą.
Natalia szybko znalazła wspólny język ze Sławkiem. W trójkę poszliśmy na kilka innych atrakcji, a potem tata chłopca zaprosił nas na lody.
– A twoja mama nie poczekała? – zapytałam.
– Jak widzisz, jesteśmy sami – odpowiedział z żałosnym uśmiechem mężczyzna. – A ja mam na imię Michał, miło mi cię poznać.
– Ja jestem Agnieszka. Może być na “ty”?
Okazało się, że mamy wiele wspólnego z Michałem. Po tym spotkaniu zaczęliśmy się regularnie spotykać, co przerodziło się w poważny związek. Wkrótce potem mąż oświadczył się, a ja zgodziłam się zostać jego żoną.
Teraz we czwórkę mieszkamy w domu Michała. Natalia i Sławek chodzą do tej samej szkoły. Wkrótce pojawi się kolejny braciszek lub siostrzyczka, ponieważ dowiedziałam się, że jestem w ciąży.
Teraz tradycyjnie obchodzimy każde urodziny dzieci w naszym parku rozrywki, gdzie miało miejsce to przełomowe spotkanie.