Po naszym weselu przyjaciele szeptali za moimi plecami. Czułem się nieswojo patrząc im w oczy, bo wszyscy mówili, że Karolina nie jest dla mnie odpowiednia

Popełniłem ogromny błąd, myślę, że kobiety mnie na pewno nie zrozumieją. Jeszcze na uczelni spotykałem się z wspaniałą dziewczyną, skromną, spokojną, bardzo miłą. Natalię nie kochałem, ale wtedy wszyscy moi przyjaciele mieli już pary, a ja nie chciałem pozostać sam. Ponadto okazywała zainteresowanie, pomyślałem, że to niezły wybór. Później powiedziała, że jest w ciąży. Nie planowałem się z nią żenić, ale Karolina poszła inną drogą – opowiedziała wszystko moim rodzicom.

Nasze związki nie były poważne, poznaliśmy się na imprezie, a potem od czasu do czasu jeszcze się widywaliśmy, ona traktowała to poważnie, a dla mnie to był sposób na miło spędzony czas. Oczywiście nic do niej nie czułem. Dlatego w ogóle nie chciałem się żenić. Ale moi rodzice mówili mi o dziecku, które ma być wychowywane w pełnej rodzinie, i postanowiłem być z Karoliną. Myślałem, że może się dogadamy, uczucia mogą się pojawić później. Można było jakoś z tym żyć.

Ale był tu jeszcze jeden szczegół – była pulchna. Lubię szczupłe dziewczyny, ale cóż zrobić! Bardzo mi było wstyd przed przyjaciółmi. Czułem się bardzo nieswojo patrząc im w oczy, bo wszyscy mówili, że nie pasuje do mnie. Tak więc żyliśmy razem, jak sąsiedzi, nie wychodziłem z nią nigdzie, i w ogóle jej nie chciałem. I ona to wszystko rozumiała.

Potem urodził nam się syn – to chyba najlepsze, co mogła mi dać. Ale po porodzie zaczęła się jeszcze bardziej tyć. Stała się wiecznie głodna i zmęczona, bo bardzo się męczyła z małym dzieckiem! W ogóle jej nie poznawałem, bo przed ślubem była pulchna, ale przynajmniej zawsze zadbana. A teraz po prostu uciekałem z domu.

Tak żyłem nie więcej niż dwa miesiące, a potem złożyłem pozew o rozwód. Nie mogłem siłą być z kobietą, którą nie kochałem. Była mądra, rozumiała całą sytuację, i rozwiedliśmy się bez konfliktów. No i wreszcie stałem się wolny, moje szczęście nie miało granic, gdy w końcu się wyprowadziła.

Od tego czasu minął rok, nie widziałem jej wcale. Po prostu wrzucałem pieniądze na kartkę dla dziecka, a sam miałem dużo pracy i nawet nie zauważyłem, jak czas szybko mijał.

I oto kilka dni temu przypadkiem spotkałem ją po prostu na ulicy. Tak bardzo się zmieniła, nie uwierzysz! Nie mogłem zrozumieć, co się stało. Stała się prawdziwą pięknością. Piękna fryzura, makijaż, schudła… Jakby od razu była taka, to bym jej nigdy nie zostawił. Teraz po prostu stoi przede mną, nie mogę o niej zapomnieć.

Zawsze myślę o niej. Ale nie rozumiem, dlaczego od razu się nie zadbała? Wtedy bym nawet o rozwód nie wnioskował.

Co jej przeszkadzało dbać o siebie? Chciałem ją odzyskać! Ale jak to zrobić, nie wiem. Tym bardziej, że jest także dobrą gospodynią, w domu zawsze było czysto, schludnie. Teraz tak myślę…

-->