Kupiliśmy auto za ostatnie pieniądze, ale rodzice mojego męża nie pozwalają nam z niego korzystać. Gdy postanowiłam to wyjaśnić, zorganizowali taką awanturę, że aż trudno to opisać.

Uważam, że wszystko ma swoje granice, i nikt nie powinien ich przekraczać. Pewnego razu zdarzyła mi się historia, która wciąż mnie dręczy. Wyszłam za mąż za Michała 7 lat temu, a obecnie mamy już dwójkę dzieci. Syn ma 5 lat, a córka 3 lata.

Mieszkamy w naszym własnym mieszkaniu – zbieraliśmy na nie długo, ale w końcu udało nam się je kupić z niewielką pomocą banku. Oczywiście wspomogli nas w tym zarówno moi rodzice, jak i rodzice Michała – nie powiem, że włożyli dużo pieniędzy, ale każdy z nich pomógł, ile mógł i za to jesteśmy im wdzięczni.

Dotychczas mieszkaliśmy razem z Michałem bardzo zgodnie, a wszelkie różnice zdań między nami były tak niewielkie, że można nas nazwać idealną rodziną. Jednak z powodu rodziców Michała mieliśmy konflikty, które potrafiły wyprowadzić mnie z równowagi.

Dwa lata temu kupiliśmy samochód, miało ono służyć głównie Michałowi, bo moja praca znajduje się zaledwie 15 minut drogi od domu i mogę ją pokonać autobusem. W praktyce okazało się, że mój mąż używa auta bardzo sporadycznie, bo jego rodzice non stop pożyczają od nas samochód.

To mi się nie podoba, ale ponieważ pomogli nam z zakupem mieszkania i zawsze pomagają z dziećmi, nie możemy odmówić im, gdy proszą. Ale nie mogła już tego dłużej znieść, gdy po raz nie wiem który z kolei musiałam jechać na zakupy autobusem.

– Michał, ile jeszcze możemy znosić? Jeżdżą naszym samochodem częściej niż my, a auto już nie jest nowe. Może przestaniesz je im oddawać co dwa dni? Powiedz im, że też potrzebujesz samochodu – spokojnie powiedziałam mężowi.

On uznał mnie za chciwą i powiedział, że to byłoby niesprawiedliwe z naszej strony. Jednak stopniowo jego również zaczęło denerwować, że nie ma dostępu do samochodu, gdy wyskoczy mu coś pilnego i kiedy następny raz jego tata przyszedł po auto, powiedział mu dokładnie to, co siedziało w mojej głowie, ale zdecydowanie łagodniej.

Mój teść się wściekł, najbardziej chyba na mnie, bo na końcu jego wypowiedzi padło kilka zdań sugerujących, że to ja zabraniam Michałowi pożyczać im samochód… No cóż, wydaje mi się, że wkrótce teściowie zrozumieją nasze racje, a ta niechęć między nami wreszcie zniknie.

-->