Mam dwójkę rodzeństwa, ale rodzice zawsze faworyzowali moją młodszą siostrę Agnieszkę. Spędzali z nią najwięcej czasu, obdarowywali ją droższymi prezentami i poświęcali jej znacznie więcej uwagi niż mnie i mojemu bratu. Ja i Darek poszliśmy na studia i opuściliśmy rodzinną miejscowość.
Wynajmowaliśmy razem mieszkanie, a ja, jako ten starszy, starałem się znaleźć pracę, aby zarobić na nasze utrzymanie. Nigdy nie prosiliśmy rodziców o pomoc, bo zrozumieliśmy, że Agnieszka jest dla nich ważniejsza. Po pewnym czasie Aga skończyła szkołę, a wtedy ja już zarabiałem dobre pieniądze i miałem własne mieszkanie na kredyt. Mój brat wynajmował mieszkanie z dziewczyną, a ja wciąż byłem singlem…
Niedawno Agnieszka wyraziła chęć studiowania tego samego kierunku, które skończyłem. Mama od razu do mnie zadzwoniła. „Rozmawialiśmy o tym z ojcem. Myślę, że Agnieszka powinna się u ciebie zatrzymać na jakiś czas”.
Nie miałem nic przeciwko temu i odpowiedziałem: „Okej, niech zostanie na chwilę, ale na jak długo?” „Co to znaczy na jak długo?” – zapytała mama – „Agnieszka nie może przecież mieszkać w akademiku! Ona musi żyć w komfortowych warunkach, a tam same brudy i karaluchy!” Nie byłem zachwycony tym, co usłyszałem, ale nie mogłem odmówić przyjęcia swojej siostry.
Pod koniec lata mama i tata przywieźli Agnieszkę do Warszawy, okazało się, że nie przyjęli jej na studia dzienne, a rodzice zadeklarowali, że będą płacić za jej naukę, a wcale nie były to małe pieniądze. Moja siostra nie była zbyt zainteresowana nauką i trochę mnie to wkurzało, bo ja nie dostałem od rodziców pieniędzy na studia, a mimo to wyniki miałem świetne.
Pewnego dnia poprosiłem Agnieszkę, żeby pomogła mi w domu, posprzątała przynajmniej po sobie i przygotowała jedzenie. W tym okresie miałem mnóstwo nadgodzin w pracy i zależało mi, by trochę odpocząć w domu, zamiast stać w kuchni i nam gotować. Siostra początkowo się zgodziła, ale potem powiedziała, że źle się czuje i woli położyć się spać. Kiedy zadzwoniłem do mamy, by poprosić ją o wpłynięcie na Agę, dowiedziałem się, że ona nigdy nie pomagała rodzicom w domu, a oni robili wszystko za nią.
Postanowiłem przemówić Agnieszce do rozsądku – „Agnieszka, zaangażuj się trochę, żyjesz na mój koszt, studia płacą za ciebie rodzice, proszę, pomóż mi chociaż w domu ze sprzątaniem i gotowaniem”. Niestety, moja siostra wolała się wylegiwać na kanapie niż w czymkolwiek pomóc.
W następny weekend znów źle się czuła, a potem wymyśliła jakieś inne wymówki. Wyjaśniłem mamie, że jej ukochana Agnieszka jest przyzwyczajona do życia z obsługą i w niczym nie jest w stanie pomóc, ale dostałem tylko odpowiedź, że jestem niewdzięczny. Zgodnie ze słowami mojej mamy powinienem pomagać siostrze, bo oni mnie wychowali i utrzymywali przez 18 lat… Zadzwoniłem do brata i opowiedziałem mu o tej sytuacji. Powiedział, że na moim miejscu w ogóle by Agnieszkę gdzieś odesłał. Minęło pół roku, Agnieszka, chociaż nie z własnej woli, zaczęła pomagać w domu.
Okazało się, że ma poważne problemy na uczelni z powodu absencji i złych ocen. W oczach rodziców to była oczywiście moja wina. A przed urodzinami Agi mama znów zadzwoniła do mnie i powiedziała, że muszę kupić siostrze prezent, nowy telefon. Kupiłem prezent, ale nie telefon, tylko ananas, który starannie przewiązałem wstążką. Ile można ją rozpieszczać? Ona jest dorosłą osobą, powinna coś osiągnąć w życiu sama.