Wygląda na to, że moi rodzice postradali zmysły. Moja siostra ma 32 lata. Jest niezamężna, ale pragnie mieć dziecko. Rodzice są temu przeciwni i oświadczyli, że nie zaakceptują wnuka urodzonego poza małżeństwem. Siostra mieszka sama, ma dobrą pracę i tak dobrze zarabia, że finansowo wspiera mnie oraz rodziców. Jednak jej życie osobiste nie układa się najlepiej.
W wieku 20 lat zakochała się w chłopcu, który ją porzucił. Była z nim bardzo związana i mocno to przeżyła. Od tamtej pory nie spotykała się z nikim innym. Zwróciła się nawet do psychologa, aby ostatecznie zapomnieć o tym mężczyźnie. Moja siostra bardzo cierpiała, płakała nocami, ale ostatecznie przeszła przez ten trudny okres.
Zawsze marzyła o posiadaniu rodziny i dzieci.
Teraz postanowiła sama urodzić dziecko. Mówi: „Lata mijają, nie młodnieję, nie chcę zostać samotną w starości. Chcę mieć dziecko, chcę mieć dla kogo żyć. Inaczej moje życie będzie bezsensowne; sama nie wiem, dla kogo żyję, dla kogo pracuję”.
Wkrótce osiągnęła swój cel. Nie wyjawiła nikomu, kto jest biologicznym ojcem dziecka. Gdy rodzice dowiedzieli się o ciąży, zareagowali irracjonalnie. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się takiej reakcji. Obrazili ją, zwyzywali, a później zakazali jej się wynosić i nigdy więcej nie przyjeżdżać do nich. Ma nawet nie dzwonić.
Ja i siostra byłyśmy zszokowane. Po tym, zerwała kontakt z rodzicami.
Próbowałam przekonać rodziców, że siostra nie robi niczego złego. Chce myśleć o swojej przyszłości, nie chce zostać samotna na starość, pragnie w końcu poczuć, co to znaczy być matką. Tata i mama mnie także wyrzucili z domu rodzinnego, bo stoję po stronie siostry. Od tamtej pory nie rozmawiają ani ze mną, ani z siostrą.
Siostra jest już w piątym miesiącu ciąży; spodziewa się dziewczynki. Dla mnie reakcja rodziców to coś niezrozumiałego i nieludzkiego. Mam nadzieję, że po narodzinach dziecka zmienią swoje podejście, bo przecież siostra podaruje im wnuczkę. Zawsze będę przy niej i teraz niecierpliwie czekam, aż zostanę ciocią.