Moja mama mnie nie kochała, winiła mnie za wszystko co złe. Pewnego dnia bardzo się zdziwiła.

Mama zawsze wolała moją siostrę. Nigdy mnie nie kochała. Powód był taki, że mój biologiczny ojciec był prawdziwym draniem. Mama była młodą dziewczyną. Był dzień urodzin jej przyjaciółki, a ona pierwszy raz wypiła. Ojciec był kilka lat starszy od niej. Postanowił skorzystać z okazji i stanu mamy. Mama zaszła w ciążę i urodziła mnie.

Ojciec siostry był prawdziwym mężczyzną. Wziął mamę za żonę, pomimo że miała już dziecko. Wkrótce zaszła w ciążę i urodziła się ich ukochana córka. Ja tylko przeszkadzałam i plątałam się im pod nogami. Mama często wysyłała mnie do babci. A babcia była starszą, schorowaną staruszką. Miałam sześć lat i byłam częściowo samodzielna, ale wciąż potrzebowałam pomocy dorosłych.

Babci było ciężko się mną opiekować. Pewnego razu, kiedy byłam u niej, zmarła. Siedziałam na kanapie i myślałam, że śpi. Dobrze, że ciocia Zofia przyszła, aby zrobić jej kolejny zastrzyk i, zobaczywszy ją, wszystko zrozumiała. Zadzwoniła i poinformowała mamę o tym. Matka przyjechała dopiero następnego dnia i zaczęła mnie winić, mówiąc, że to przeze mnie babcia zmarła, że to ja ją wykończyłam.

To była prawdziwa trauma dla mnie na wiele lat. Mama traktowała mnie jak służącą. Gotowałam, sprzątałam, prasowałam, zmywałam. Za to siostrę traktowano jak księżniczkę. Matka mówiła, że powinnam być wdzięczna, że mnie urodziła, ojczymowi, że mnie znosi, i siostrze, nie pamiętam już za co. Wytrzymywałam to wiele lat, aż do momentu, gdy… znalazłam pracę.

Miałam 22 lata. Pracowałam w krawieckim zakładzie. Wcześniej byłam pewna, że jestem nikomu niepotrzebna i nie nadaję się do niczego. Ale moi koledzy pocieszyli mnie, gdy usłyszeli moją historię. Jedna kobieta zaoferowała mi, że mogę u niej zamieszkać. Nie możecie sobie wyobrazić, jak zdziwiłam się, gdy zrozumiałam, że nie chce nic w zamian.

Okazało się, że przez te lata nie żyłam, tylko egzystowałam. Teraz jestem mężatką, mamy trzech chłopców. Teściowa mnie kocha jak własną córkę. Mówi, że Bóg posłał mi moje chłopaki, aby mnie chronili. Staram się unikać kontaktu z rodziną, czasami rozmawiam z mamą przez telefon. Ciągle twierdzi, że jestem jej coś winna. A ja myślę, że takie roszczenia powinna wysuwać wobec swojej ulubionej córki, która dostała od niej wiele. Ja będę żyć dla mojej nowej rodziny i dla siebie.

-->