Agata nie była szczególnie blisko z rodziną swojego męża. Starała się unikać zbytniej ingerencji w ich sprawy i trzymała się na uboczu. Podczas świąt i wakacji Agata wraz z mężem i dziećmi przyjeżdżali do teściów, a czasem to oni ich odwiedzali, ale nie były to długie wizyty.
W zeszłym roku Filip, mąż Agaty, otrzymał propozycję pracy w stolicy, więc cała ich rodzina – Filip, Agata i ich dwaj synowie – przeprowadzili się do nowego mieszkania. W pewien weekend odwiedziły ich teściowa i szwagierka, które przyniosły prezent na nowe mieszkanie.
Mąż poprosił Agatę, aby przygotowała stół i pokój gościnny. Ona wzięła sobie wolne w piątek i cały dzień spędziła w kuchni, a w sobotę rano Filip pojechał na dworzec, żeby odebrać matkę i siostrę. Zaraz po przekroczeniu progu goście wręczyli im czajnik elektryczny, a później obejrzeli całe mieszkanie.
Rodzinny obiad odbył się w ciepłej i przyjaznej atmosferze, jednak Agata czuła się jak kelnerka, raz przynosiła dania na stół, a potem sprzątała nadmiar. Jedyne, co ją cieszyło, to fakt, że kolejnego dnia już ich nie będzie.
Nagle, Sylwia radośnie ogłosiła, że kupiły powrotny bilet na środę i planują zatrzymać się u nich na dłużej, by zobaczyć miasto. Agata prawie się przewróciła z wrażenia, ale udało jej się powstrzymać emocje.
Pomyślała, że być może przynajmniej przez te kilka dni uwolnią ją od gotowania, ale się pomyliła. Teściowa i szwagierka budziły się, gdy Agaty i Filipa nie było już w mieszkaniu, potem wychodziły pospacerować po Warszawie i wracały się zdrzemnąć w oczekiwaniu na powrót gospodarzy i gotowy obiad.
Agata ledwo doczekała się środy, a kiedy kobiety wyjechały, wreszcie odetchnęła z ulgą. Ale nie na długo! Na długi weekend przyjechała do nich Sylwia, a potem teściowa. Następnie szwagierka postanowiła znowu spędzić tydzień u brata i jego rodziny.
Agata pracowała cały dzień, potem przychodziła zmęczona do domu, sprzątała mieszkanie i gotowała obiad. Nie doczekała się żadnej pomocy – ani finansowej, ani fizycznej. Po kilku dniach spokoju odebrała kolejny telefon od Sylwii. Chciały wraz z matką spędzić Boże Narodzenia w stolicy i zostać aż do Nowego Roku. Kiedy Agata wyobraziła sobie tę sytuację, poczuła się bardzo źle.
Długo zastanawiała się i w końcu podjęła decyzję. Synowie byli już praktycznie dorośli i potrzebowali oddzielnych pokojów. Przeniosła młodszego chłopca do pokoju gościnnego, a dla gości postawili rozkładaną kanapę w salonie, który był połączony z kuchnią i korytarzem.
Zadzwoniła do Sylwii i powiedziała, że będą musiały spać z mamą w salonie. One się oburzyły, przecież zawsze miały do dyspozycji osobny pokój! Już następnego dnia Sylwia poinformowała, że jednak zrezygnowały z przyjazdu na święta.