Mama i tata mieli wypadek samochodowy, tata zginął, a mama została niepełnosprawna. Żyłyśmy skromnie, ale byliśmy bardzo zżyte z sobą. Dzięki pomocy mamy ukończyłam uniwersytet z wyróżnieniem, a potem zaproponowano mi dobrze płatne stanowisko. Wtedy życie stało się łatwiejsze. Mama nawet trochę odmłodniała, zaczęto ją leczyć i wkrótce mogła radzić sobie bez pomocy innych osób.
Funkcje kierownicze w naszej firmie przejął syn właściciela. Poznaliśmy się i zaczęliśmy się spotykać. Wkrótce Sergiusz oświadczył mi się, a ja zgodziłam się zostać jego żoną. Ojciec Sergiusza był właścicielem kilku fabryk i firm, w tym tej, w której pracowałam. Ojciec mojego przyszłego męża nie był szczególnie zadowolony, ponieważ jego jedyny syn żenił się z miłości, a nie ze względu na pozycję, ale szanował wybór syna.
Przeprowadziłam się do stolicy, a teściowie podarowali nam mieszkanie. Przenieśli nas do pracy w innej firmie, z dobrym wynagrodzeniem. Postanowiliśmy zabrać moją mamę do nas. Żyła z nami trochę, a potem powiedziała, że chce wrócić do siebie, bo nie chce nam przeszkadzać.
Ja i mąż postanowiliśmy wynająć jej mieszkanie, nie daleko od nas i od szpitala. Zgodziła się i wszystko dobrze się układało. Jeździłam do mamy codziennie, ale tego dnia akurat nie mogłam. W pracy był prawdziwy młyn, musieliśmy zostać do późna. Postanowiłam pojechać do niej następnego dnia przed pracą.
Wróciwszy do domu, dzwoniłam do mamy, ale nie odbierała telefonu. Zaczęłam się martwić. Z mężem postanowiliśmy do niej pojechać, ale kiedy przyjechaliśmy, nikt nie otworzył drzwi. Sąsiedzi powiedzieli nam, że przyszedł do niej jakiś elegancki mężczyzna w garniturze, krzyczał na nią, a potem wyrzucił kobietę z mieszkania, mówiąc, żeby nigdy więcej nie pojawiała się w tym mieście.
Zrozumiałam, że to był mój teść, pojechałam do niego i wygarnęłam mu wszystko, a on mi powiedział: „Twoja mama dla naszej rodziny to ciężar, ciągle ciągnie pieniądze od mojego syna, i ja, jako ojciec, nie mogę na to pozwolić. Jeśli coś mi nie pasuje, mogę się zwolnić, ponieważ firma, w której pracujemy z mężem, to jego firma”.
Nie zastanawiając się zbyt długo, napisałam podanie o zwolnienie, zostawiłam je u sekretarki i pojechałam do swojego miasta, do mamy. Następnego dnia przyjechał mój mąż i zaczął prosić mnie, żebym wróciła, ale powiedziałam mu, że mama jest dla mnie najważniejsza na świecie.
Mój mąż się uśmiechnął i powiedział: „Nie oczekiwałem Innej odpowiedzi od ciebie. Zrezygnowałem z pracy i mieszkania. Oddałem klucze ojcu i powiedziałem mu, żeby się ze mną nie kontaktował, bo od teraz nie ma syna”. Objęłam go i rozpłakałam się. Wynajęliśmy większe mieszkanie i mieszkamy tam razem we trójkę, a niebawem w czwórkę, bo jestem w ciąży.
Z teściem nie rozmawiamy, a teściowa przyjeżdża do nas i jesteśmy z tego bardzo zadowoleni.
Kilka tygodni przed porodem, mama powiedziała, że musimy porozmawiać wszyscy razem. Usadziła nas z mężem i poprosiła, żebyśmy się pogodzili z ojcem Sergiusza. Powiedziałam, że nie chcę więcej do tego wracać, ale mama nalegała, żebyśmy się pogodzili, bo on na swój sposób nas kocha.
Powiedziawszy to, wzięła telefon i zadzwoniła do mojego teścia, który czekał na ten telefon przez 3 lata. Porozmawialiśmy przez chwilę. Teść poprosił mnie i moją mamę o wybaczenie.
W skrócie, pogodziliśmy się. Teść kupił nam duży dom pod Warszawą, wszyscy się tam przeprowadziliśmy. Urodziłam bliźniaki, chłopca i dziewczynkę, mama mieszka z nami i pomaga nam z dziećmi i w domu. Teść uwielbia swoje wnuki i spędza z nimi dużo czasu. Bardzo się zmienił. Mąż wrócił do pracy z ojcem.
Nie szykanujcie osób chorych, bo nie wiadomo, co los wam szykuje. Ludzie, którzy są chorzy, też są ludźmi, a ich serca mogą być znacznie większe niż u zdrowych osób.