Pewnego dnia szłam do miasta, kiedy moją uwagę przykuła staruszka żebrząca o jałmużnę. Wyglądała na zmęczoną i wyczerpaną. Na zewnątrz było zimno, a ta kobieta wyraźnie nie była ubrana odpowiednio do pogody.
Jej ubrania były stare i zużyte. Jej płaszcz przyciągnął moją szczególną uwagę. Był to jesienny płaszcz. Oczywiście, gdy jest dziesięć stopni poniżej zera nie jest to najlepsza opcja. Nie mówię już nawet o jej starych, zużytych butach. Trzęsła się z zimna z wyciągniętą ręką. Niektórzy ludzie przechodzili obok, niektórzy dawali jej pieniądze lub jedzenie.
Czułam się zażenowana i w tym momencie bardzo chciałam pomóc w czymś tej babci. Nie miałam przy sobie gotówki, więc postanowiłam, że wypłacę pieniądze i wracając dam jej gotówkę. Naprawdę miałam nadzieję, że zastanę ją w tym samym miejscu. Poszłam do supermarketu i kupiłam koszyk artykułów spożywczych dla staruszki. Kupiłam mleko, płatki śniadaniowe, herbatę i ciastka. Chciałam sprawić, żeby poczuła się dobrze.
Wypłaciłam pieniądze i poszłam do miejsca, gdzie stała. Ale gdy tylko się do niej zbliżyłam, uderzył mnie ciekawy obraz. Obok staruszki stała kobieta w wieku około czterdziestu lat. Ale najciekawsze stało się potem… Staruszka zaczęła opróżniać swoje kieszenie, aby dać zarobek tej kobiecie. Oddała jej całą zawartość pudełka, w którym zbierała pieniądze. Pierwsze, co przyszło mi do głowy, to że ta kobieta była jej szefową.
To było jak historia o żebrakach, którzy pracują dla kogoś i dostają za to wynagrodzenie.
Ale potem przekonałam się, że jej szefowa nie mogła tak wyglądać, była źle ubrana.
I oni zazwyczaj biorą pieniądze na koniec dnia, a była pora obiadowa.
Szłam bardzo powoli, aby dowiedzieć się prawdy. Usłyszałam słowa kobiety i zrozumiałam wszystko.
– Mamo, pospiesz się, ja się spieszę.
Po tych słowach zmieniłam zdanie na temat dawania babci pieniędzy. Pomaganie staruszce, a sponsorowanie zdrowej, młodej kobiety to różne rzeczy. Nie znam całej sytuacji, ale z jakiegoś powodu jestem przekonana, że kobieta nie bierze tych pieniędzy na jedzenie. W przeciwnym razie mogłaby znaleźć pracę i pomóc matce. Czy nie jest jej żal matki ?
Gdybym przyszła trochę wcześniej i rzuciła pieniądze, to jestem pewna, że właśnie zasponsorowałabym tego darmozjada.
Chociaż byłoby mi o wiele łatwiej, gdybym nie zobaczyła tego widoku i po prostu pomogła staruszce. Za pieniądze, które chciałam dać staruszce, kupiłam jedzenie i nakarmiłam uliczne psy. One zdecydowanie nie mają nic do ukrycia.
To zdarzenie przekonało mnie, że zanim się komuś pomoże, trzeba się upewnić, że naprawdę trzeba.