5 lat temu zostawiliśmy syna z teściem i pojechaliśmy odpocząć w góry. Nie było nas dwa dni i bardzo się martwiłam, bo nigdy nie zostawiłam swojego dziecka.

Kiedy wróciliśmy, zauważyłam, że teść się zmienił; wyglądało na to, że coś go trapi. Nagle zawołał mnie na rozmowę do innego pokoju, aby nikt z rodziny tego nie słyszał. Zdziwiłam się i poszłam z nim.

– Czy zdradzasz mojego syna? – zapytał teść.

– Nie, – odparłam zaskoczona. – A dlaczego tak myślisz?

Powiedział, że przyszła do niego sąsiadka i zapytała mojego syna o przedszkole, mamę i tatę. A potem zapytała, jak często chłopiec chodzi na dwór. Odpowiedział:

– Często. Bawię się w piaskownicy z dziećmi, a mama spaceruje z jakimś dżentelmenem.

Teść zarumienił się i postanowił zmienić temat, bo nie wiedział, jak wytłumaczyć sąsiadce słowa wnuka. Roześmiałam się; wydaje mi się, że od dawna nikt mnie tak nie rozśmieszył.

– Chodźmy do niego i zapytajmy, kim jest ten pan. – Powiedziałam do teścia.

Wszedł za mną do pokoju. Mój syn właśnie bawił się z Jackiem, psem, którego niedawno dla niego kupiliśmy.

– Synuku, proszę pokaż dziadkowi dżentelmena swojej matki! – poprosiłem.

– Oto on!!! – powiedział chłopiec, wskazując na psa.

– Mój syn zawsze tak mówi o Jacku, gdy go wieczorem wyprowadzam na spacer. Mój syn nazywa psa “dżentelmenem” – uśmiechnęłam się.

-->