Zaprosiła nas do swojego domu. Kiedy przyjechaliśmy, przywitała się z nami bardzo chłodno, a potem wyrzuciła prawie na ulicę.
W tym roku postanowiliśmy z żoną nie wyjeżdżać latem z kraju, tylko poznać go lepiej. Planowaliśmy odwiedzić miasta, w których jeszcze nie byliśmy. A o naszym pomyśle dowiedziała się moja szwagierka, mieszkała w innym mieście i zaprosiła nas do siebie, chciała pochwalić się malowniczymi miejscami.
Postanowiliśmy więc zostać u niej 4 dni. Ostrzegaliśmy Julię, w jakich terminach przyjedziemy do niej, a ona powiedziała, że będzie na nas czekać. Swoją podróż rozpoczęliśmy od Krakowa.
Kiedy mieliśmy już z niego wyjeżdżać, jeszcze raz zadzwoniliśmy do Julii. Powiedzieliśmy, kiedy będziemy i dojechaliśmy za około 5 godzin w Warszawie. Nie była ona zbytnio zadowolona i nie skakała z radości. Zdziwiłem się, bo i tak widujemy się raz na kilka lat. Próbujemy do niej dzwonić przy każdej okazji.
Od razu zwróciłem uwagę na stół, bo ogólnie nie był czysty, chociaż przejechaliśmy na obiad i byliśmy bardzo głodni. Poza tym, kiedy już naprawdę oczekuje się gości, robi się wszystko żeby jak najlepiej przed nimi wypaść.
Pomyśleliśmy, że mogło coś wpłynąć na jej zachowanie, więc symbolicznie zjedliśmy lunch z Julią, a potem zajęliśmy się swoimi sprawami. Postanowiliśmy zrobić zakupy i urządzić wieczorną ucztę, o czym poinformowaliśmy Julię i się zgodziła.
Wieczorem po powrocie do domu spotkaliśmy kolejną nieznaną nam osobę, okazała się to koleżanka Julii, która przyjechała do niej z całą rodziną (3 dzieci i mąż!). Przebywali u niej od ponad tygodnia, więc od razu zapytaliśmy gdzie będziemy spać, bo dom był mały.
– Mój dom to nie hotel, nie mam was gdzie położyć! Mogę przygotować łóżko na podłodze w korytarzu. – Odpowiedziała Julia .
Moja żona i ja nie odpowiedzieliśmy jej na to, zebraliśmy się i pojechaliśmy do hotelu. Potem Julia już do nas nie dzwoniła, a my tym bardziej. Chociaż powinna była przeprosić za tak niegrzeczną postawę, bo sama nas do siebie zaprosiła.