Spotykałam się z Krystianem od prawie trzech lat, ale z jakiegoś powodu nie spieszył się z przedstawieniem mnie swoim rodzicom. Jedno wiedziałam na pewno, że jego relacja z matką była bardzo bliska i pełna szacunku. Trudno było tego nie zauważyć, bo byli ze sobą w ciągłym kontakcie. Codziennie dzwonili i pisali. W zasadzie nie przeszkadzało mi to, bo nie dał mi żadnych innych powodów do niepokoju. Miałam jednak szczerą nadzieję, że nie okaże się maminsynkiem. Krystian w końcu postanowił mi się oświadczyć.
Oznaczało to, że teraz po prostu musiał przedstawić mnie swoim rodzicom. Najpierw odbyło się spotkanie z jego ojcem. Mieszka osobno z matką, gdyż byli rozwiedzeni. Ojciec Krystiana okazał się człowiekiem o dobrym poczuciu humoru i miło mnie przyjął.
Od niego dostałam kilka informacji na temat swojej przyszłej teściowej. Ze trzy razy powtarzał mi, że to zła kobieta i że mi współczuje… Ale pomyślałam, że po prostu tak mówi, bo jemu się z nią nie ułożyło.
Nadszedł ten dzień, kiedy mój narzeczony w końcu zabrał mnie na spotkanie z jego matką. Byłam bardzo zdenerwowana i długo się przygotowywałam, bo chciałam, żeby wszystko było idealne i żeby ona mnie polubiła. Krystian mnie uspokajał i mówił, że denerwuję się na próżno, bo po prostu nie mogła mnie nie polubić.
W efekcie na pierwszy rzut oka jego mama wydała mi się bardzo miłą i sympatyczną kobietą. Jednak pół godziny później, gdy wszystkie maski opadły, zrozumiałam, że to prawdziwa wiedźma. A najbardziej przerażało mnie to, że wiedziała o naszym wspólnym życiu wszystko, każdy szczegół. Ciągle próbowała mnie w jakiś sposób upokorzyć i prosiła, żebym nie robiła krzywdy jej synowi.
A ja po prostu w milczeniu obserwowałam to wszystko i próbowałam zrozumieć, dlaczego Krystian powiedział jej o nas absolutnie wszystko. Już pierwszego dnia, kiedy ją poznałam, zdążyła mi powiedzieć, jaka cudowna była Krystka poprzednia dziewczyna, i jak jej smutno, że się rozstali.
Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko mi się przydarza. Następnego dnia porozmawiałam z narzeczonym i zerwałam zaręczyny. Nie żałuję tego ani trochę. Krystian oczywiście był tym zszokowany. Wyjaśniłam jednak, że nie zniosę kontaktów z tak toksyczną osobą, jaką jest jego matka. Moje słowa go uraziły i nakrzyczał na mnie, że źle wyraziłam się o mamusi. To był koniec naszego związku.