Bardzo szybko Bartek zdał sobie sprawę, że zgoda na zamieszkanie u nich teściów, była wielkim błędem.

– Bartek, nie mogę tego zrobić, to moja rodzina – wyszeptała Dorota.

– To my, ja i dzieci, jesteśmy Twoją rodziną! Czy mamy być gośćmi we własnym domu? Nie jesteś tym zmęczona? Ja mam tego dosyć! – odrzekł Bartek

Dorota ze złością rzuciła garnek do zlewu. Bartek stracił apetyt na obiad, odsunął talerzy i wyszedł do sypialni. Dorota spuściła głowę i próbowała znaleźć wyjście z tej trudnej sytuacji.

Ta dyskusja wisiała nad nimi już od pewnego czasu. Sytuacja stawała się coraz bardziej skomplikowana, Dorota widziała, że mąż ma tego serdecznie dosyć. Miała nadzieję, że wszystko się w końcu jakoś ułoży. Niestety tak się nie stało.

Swoje dzieciństwo Dorota wspomina jako bardzo szczęśliwe. Ich dom był tak zwanym “domem otwartym”. Zawsze było w nim pełno znajomych i rodziny. Jeżeli w domu panowała cisza to każdy natychmiast myślał, że ktoś jest chory. Wszystkie problemy były bardzo szybko rozwiązywane, ponieważ brały w tym udział wszystkie odwiedzające ich osoby. Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy poślubiła Bartka.

Bartek nie przepadał za rodzinnymi spotkaniami, denerwował go hałas, irytowały częste wizyty krewnych i znajomych. Zaciskał zęby i czekał na moment, kiedy będzie ich stać na własny dom. W końcu kupił działkę i własnymi siłami zbudował na niej dom. Nie chciał pomocy od nikogo z jej rodziny.

Kiedy wyprowadzili się do swojego gniazdka, Bartek odetchnął z ulgą. Rzadko odwiedzali jej rodziców, do nich nikt nie przyjeżdżał. Przez kilka lat ich małżeństwo cieszyło się ciszą i spokojem.

Nie mogło to trwać wiecznie. Brat Doroty wdał się w jakieś ciemne interesy i jej rodzice byli zmuszeni sprzedać dom, by uratować syna przed więzieniem. Obiecywał im oddać każdy grosz, który w to włożyli, niestety nie dotrzymał słowa i zniknął.

W ten sposób rodzice Doroty zostali zarówno bez domu, jak i bez pieniędzy. Poprosili o pomoc córkę i zięcia. Bartek zgodził się tylko dlatego, że teściowa obiecała zaopiekować się ich dziećmi, kiedy oni będą pracowali. Oboje mieli pracę zdalną ale wiadomo, że przy dzieciach nie jest to takie proste.

Bardzo szybko Bartek zdał sobie sprawę, że zgoda na zamieszkanie u nich teściów, była wielkim błędem. Nie minęło wiele czasu a ich dom zaczęli odwiedzać dalsi krewni teściów. Bartek zaczął się czuć we własnym domu jak gość, nie było miejsca, w którym mógłby się ukryć.

Młodzi po czasie zrozumieli, że powinni od samego początku nakreślić rodzicom jakieś zasady współmieszkania. Nie spodziewali się jednak, że najazd rodziny nastąpi tak szybko.

Pierwszy raz pokłócili się wtedy, kiedy matka Doroty, bez żadnego pozwolenia z ich strony, postawiła na ogródku szklarnię. Bartek domagał się zburzenia, natomiast Dorota broniła rodziców, twierdząc, że włożyli w szklarnię swoje pieniądze.

Drugą awanturę wywołał teść. Postanowił on mianowicie zaprosić do siebie kolegów z byłej klasy a imprezę urządził w ich salonie.

Doszło do tego, że oboje nie czuli się w swoim domu jak właściciele. Nawet członkowie rodziny, którzy u nich nie mieszkali, zaczęli robić imprezy w ich domu.

W końcu cierpliwość Bartka się skończyła. Kiedy teściowa zaczęła pełnić kontrolę zarówno nad ustawieniem mebli, jak i nad tym, jak młodzi powinni się zachowywać. Bartek postanowił porozmawiać z teściami i wyznaczyć jakieś granice. Niestety rodzice Doroty poczuli się bardzo urażeni jego uwagami.

– Mieszkaliście w naszym domu, pomagaliśmy Wam we wszystkim, dzięki nam wybudowaliście ten dom. I tak nam teraz dziękujecie?! – odparła mama i wybuchnęła płaczem.

Bartek miał tego serdecznie dosyć. Ostrzegł żonę, że nie zamierza tej sytuacji dłużej tolerować. Miał zamiar wymienić wszystkie zamki w drzwiach i grzecznie wyprosić z domu wszystkich gości. Był zmęczony i nie zamierzał dłużej się męczyć.

Właściwie Dorota zgadzała się ze zdaniem męża. Jednak to byli jej rodzice i zdawała sobie sprawę, że ich stosunki się znacznie pogorszą, jeżeli wyproszą rodziców z domu.

Jak uważacie, istnieje sposób na pokojowe rozwiązanie tej sprawy? To fakt, że rodzice początkowo pomagali młodej parze, jednak robili to z własnej woli i nie powinni teraz im tego wypominać. Bartek sam kupił działkę i wybudował dom. I przyjął teściów, gdy byli w potrzebie. Oni jednak nadużyli jego gościnności. Czy rodzice mają prawo mieć do Doroty pretensje, że chce żyć w spokoju ze swoją własną rodziną?

-->