Z Sarą jesteśmy małżeństwem od trzech lat. Ma młodszą siostrę i kiedy jeszcze się spotykaliśmy, moja przyszła żona często powtarzała, że młodsza siostra jest o wiele bardziej kochana w rodzinie niż ona. Chociaż obie siostry są teraz dorosłymi kobietami, ich rodzice nadal traktują je inaczej.
W dniu naszego ślubu otrzymaliśmy w prezencie od teściowej żelazko. Sprzęt jest dobrej firmy a ja nie mam zwyczaju utyskiwać na prezenty, ale nawet moi znajomi, którzy nie mają łatwo pod względem finansowym, potrafili sprezentować nam niezłą sumkę. A mama Sary miała pieniądze tylko na żelazko, choć dobrze zarabiała i posiadała trzy mieszkania w mieście.
Ja mieszkałem z żoną w wynajętym mieszkaniu i jeszcze przed naszym ślubem zaciągnąłem kredyt hipoteczny, który też musiałem spłacać. Może nie byłoby to tak obraźliwe, ale rok później, gdy siostra Sary wyszła za mąż, matka dała jej mieszkanie. Nawet dla mnie sytuacja stała się obraźliwa – starsza córka dostała żelazko, a młodsza mieszkanie w nowym budynku. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak czuła się moja żona.
Sytuacja tylko się pogorszyła, gdy po jakimś czasie teściowa powiedziała, że chce z nami zamieszkać. Jej mieszkanie było remontowane, drugie wynajmowała, a trzecie oddała najmłodszej córce. Nie mogła wymyślić nic lepszego niż zamieszkać z nami, zwłaszcza, że nasze mieszkanie był bliżej jej pracy.
Kiedy moja teściowa postanowiła omówić z nami swoją przeprowadzkę nie mogłem się powstrzymać i powiedziałem jej co myślę o tym, że dzieli córki. Teściowa strasznie się obraziła, ale żona mnie poparła. Czuję się winny, bo byłem niegrzeczny dla matki kobiety, którą kocham, ale nie mogę z nią mieszkać w jednym domu – jestem zbyt zły, nawet nie z powodu prezentu, ale z powodu takiego podejścia do mojej żony.