Jeśli to córka, nie masz gdzie wracać! – krzyczała za mną teściowa, gdy zabierano mnie do szpitala.

-Jeśli to córka, nie będziesz miała gdzie wracać! – krzyczała za mną teściowa, gdy zabierano mnie do szpitala.

Kiedy poznałam teścia i teściową, od razu mówili, że muszę urodzić im wnuka, oni nie zaakceptują dziewczynki. Ich dwie starsze córki dla nich nie istniały. I na domiar złego też miały córki….

Dziewczynki kochały dziadków, ale oni nie chcieli ich nawet znać, odcięli się od nich. Czekali, aż urodzę wnuka i tylko jego chcieli uznać, bo zostanie ich spadkobiercą, będzie kontynuował ich ród. A córki, czy to ode mnie, czy od innych, były postrzegane jako obce.

W czasie mojej ciąży teściowie mieli już siedmioro wnucząt i wszystkie były dziewczynkami

Całe szczęście, że synowie moich teściów byli normalni i kochali swoje dzieci bez względu na ich płeć.

Za drugim razem, gdy szłam rodzić  płakałam. W końcu mieszkaliśmy z teściami, a oni mówili takie rzeczy….

Poród był szybki, ale moja córka urodziła się bardzo mała, co zaskoczyło lekarza. Zaczął mnie badać, a kiedy to robił, poczułam drugi skurcz. Potem urodził się chłopiec.

Okazało się, że to bliźniaki. USG tego nie wykazało, tylko pielęgniarka powiedziała kiedyś, że słyszy bicie dwóch serc, ale nie widząc innych oznak, pomyślała, że to garniały mnie różne emocje. Byłam podekscytowana, przestraszona i szczęśliwa jednocześnie, choć najbardziej bolało mnie serce, gdy uświadomiłam sobie, że w końcu dałam teściom dziedzica.

Byli bardzo szczęśliwi, przyjechali do szpitala tego samego dnia z masą prezentów i kwiatów. Nie mogli się nacieszyć wnukiem, byli szczęśliwi jak dzieci. Nigdy wcześniej nie widziałam ich w takim stanie, myślałam, że są niezdolni do okazywania miłości i ciepła.

Teściowie spędzają cały wolny czas ze swoim wnukiem, co jest trochę niemiłe dla dziewczynek, ale ja mam teraz dla nich więcej wolnego czasu, więc staram się dać im miłość, której nie dają im dziadkowie.

-->