Laura długo czekała na Marcina, ale on nie przyszedł. Dopiero 5 lat później wyszła na jaw smutna prawda

Laura dołączyła do nowej klasy dopiero na ostatni semestr. Jej ojciec, generał, został przeniesiony ze stolicy. Laura polubiła Marcina od pierwszego wejrzenia. Jednak ich związek pozostał na poziomie „kolegów z klasy”. Namiętność przyszła i odeszła w dniu, w którym ich klasa świętowała wręczenie świadectw w wiejskim domu kolegi. Umówili się, że spotkają się tam następnego dnia. Laura długo czekała na Marcina. Nie przychodził i nie dawał znać, że go nie będzie. Dziewczyna wzięła to za znak, że chłopak wykorzystał ją i zostawił. Laura wylewała łzy i była zła na siebie, że nie może przestać go kochać. Miesiąc później okazało się, że dziewczyna jest w ciąży. Jej rodzice chcieli poznać prawdę. Rodzice zdecydowali, że ma urodzić dziecko, a oni pomogą jej w wychowaniu.

Pięć lat później ich liceum zorganizowało uroczystość z okazji jubileuszu matur. Między innymi Laura również otrzymała zaproszenie. Postanowiła wziąć udział w uroczystości, mając nadzieję, że spotka tam Marcina. Jej matka była wściekła:

– Po co chcesz tam iść? Żeby znowu przypomnieć sobie, jak płakałaś po nocach?

Jak na wszystkich takich imprezach, część oficjalna była nudna… Laura nie zauważyła Marcina. W czasie przerwy ich klasa nudziła się i dyskutowała o tym, gdzie będą świętować spotkanie… Marcina nadal nie było. Nie była zainteresowana niczym innym, więc skierowała się do drzwi wyjściowych. Wychodząc, zobaczyła Marcina. Wyglądało na to, że na kogoś czekał. Laura miała wielką nadzieję, że czeka właśnie na nią, ale chłopak tylko zimno się z nią przywitał:

– Witaj, Laura.

I to było tyle!! Dziewczyna wsiadła za kierownicę swojego samochodu. Z jej oczu płynęły łzy. Laura zdawała sobie sprawę, że w obecnym stanie nie da rady prowadzić samochodu.

Po chwili drzwi od strony pasażera otworzyły się i do samochodu wsiadł jej kolega z klasy, Dominik.

– Po imprezie z okazji ukończenia szkoły Marcin wrócił do domu. Usłyszał hałas u sąsiadów. Okazało się, że pijany sąsiad chciał uderzyć swoją żonę. Marcin interweniował. Uratował kobietę, ale sam przypłacił to zdrowiem – mówił monotonnie Dominik – Trafił do szpitala, nie mógł mówić, więc napisał mi kartkę, którą miałem ci dać. Następnego dnia okłamałem go, mówiąc, że nie chcesz go widzieć… Byłem zazdrosny o Marcina. To jego numer… – powiedział wręczając jej małą kartkę.

Dominik jeszcze mówił, gdy Laura wyskoczyła z samochodu i podbiegła do Marcina…

– Marcin! – podbiegła do niego – Dominik cię okłamał. Czekałam na ciebie przez długi czas. I kochałam cię. A teraz…

– Czyli nie zrezygnowałeś ze mnie? – zapytał Marcin, przytulając ją.

– Chodźmy – Laura wzięła Marcin za rękę. –  Nasz syn czeka…

-->