Kasia siedziała na korytarzu, nerwowo szarpiąc się z torebką. Gdy drzwi się otworzyły, spojrzała na nie z nadzieją. Ludzie wchodzili i wychodzili. Ale jej nigdzie nie było… Kasia miała dość siedzenia. Wstała i podeszła do okna. Na zewnątrz padał deszcz. „Dlaczego to trwało tak długo?” pomyślała.

Kasia siedziała na korytarzu i nerwowo szarpała za torebkę. Gdy drzwi się otworzyły, spojrzała na nie z nadzieją. Ludzie wchodzili i wychodzili. Kasia westchnęła. Jej babcia miała rację: czekanie to najgorsza rzecz na świecie.

Kasia miała wtedy chyba pięć lat. Stała w dziale z zabawkami i nie mogła oderwać oczu od jednej lalki. Lalka ta była najpiękniejszą, jaką kiedykolwiek widziała. Jej sukienka była uszyta z jasnego, niebieskiego materiału. Na jej ciemnych włosach znajdował się mały, zgrabny kapelusz. Niebieskie oczy delikatnie i błagalnie patrzyły wprost na dziewczynkę.

Kasia nigdy wcześniej nie widziała tak pięknej i uroczej zabawki. Musiała ją mieć. Podeszły jej mama i babcia.

– Wow – zaśmiała się jej matka i spojrzała na metkę z ceną. – Co za cena. Kasia, to jest bardzo, bardzo drogie.

– A może na święta lub urodziny? – Kasia szepnęła błagalnie.

– Nie mogę obiecać, to zbyt drogie – westchnęła jej matka – Spójrz, inne lalki są również bardzo piękne.

W nocy śniła jej się lalka. Kasia szczotkowała jej włosy, karmiła i kładła do łóżka. Rano obudziła się w złym humorze. Otworzyła oczy i zobaczyła swój „skarb” na poduszce. To była ta lalka ze sklepu.

– Mamo, dziękuję ci. Kupiłaś mi lalkę? – dziewczynka wykrzyknęła z zachwytem.

– Nie, nie kupiłam. Babcia przyniosła mi ją wieczorem. Spałaś już. Powiedz jej, że dziękujesz. Ona cię rozpieszcza.

To był najszczęśliwszy poranek.

Kasia westchnęła i wyrwała się ze wspomnień. Czekanie przeciągało się.

Wystarczyło, że spojrzy na babcię, przewróci oczami, a dostawała to, czego jej dusza zapragnęła. Oczywiście mama trochę kłóciła się o to z babcią, ale babcia zawsze mówiła: „Ty byłaś rozpieszczana w ten sam sposób. Kiedy zostaniesz babcią, zrozumiesz”.

Mijały kolejne lata. W szkole, w siódmej klasie oceny Kasi z geografii poszły w dół. Jej rodzice mieli być wezwani do szkoły. Zamiast nich poszła babcia. To była ich pierwsza wspólna tajemnica. Wieczorami siedziały razem, „nadrabiając” zaległości. Oceny były poprawiane. Mama i tata nigdy się o tym nie dowiedzieli.

Z czasem „sekretów” było coraz więcej. Był to pierwszy makijaż, pierwsza randka z chłopakiem, nowe stroje.

Babcia zawsze miała czas na uważne wysłuchanie wnuczki, wspólne świętowanie i pocieszanie.

Kasia miała już dość siedzenia. Wstała i podeszła do okna. Na zewnątrz padał deszcz.

„Dlaczego to tak długo trwa?”, pomyślała.

Jej babcia już od dawna żyła sama. Wiele lat temu pochowała swojego męża. Miała bardzo wysoką emeryturę i nie szczędziła wydatków na jedyną wnuczkę. Ale za każdym razem, gdy Kasia potrzebowała pieniędzy, zawsze zwracała się do niej. Babcia natychmiast szła do swojej szafki i wyjmowała pliki banknotów.

– Oddam ci – obiecywała zawsze Kasia.

– Nie trzeba – odpowiadała babcia, uśmiechając się i machając ręką – Mam wszystko. Mam wystarczająco dużo na wszystko. Po co mi one?

W zimie babcia stała się słaba. Położono ją w szpitalu. Mama płakała, biegała po aptekach. Leki były bardzo drogie, a oni nie mieli wystarczająco dużo pieniędzy. Po raz pierwszy Kasia naprawdę się przestraszyła. Jej babcia jest stara, może nie poradzić sobie z chorobą. Udało jej się znaleźć pracę. Było bardzo ciężko, studia, praca. Ale to wszystko to bzdury, najważniejsze jest zdrowie babci. Babcia wyzdrowiała. Kasia była szczęśliwa.

Kasia usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciła się. Babcia szła w jej stronę, ciężko oddychając i powłócząc nogami. Młody i przystojny lekarz pomógł jej zejść po schodach, podtrzymując ją za łokieć.

– Babciu – Kasia była przerażona – co się stało?

– Nie czuję się dobrze, nic nie rozumiem – jęknęła staruszka i mrugnęła wesoło do wnuczki – zrobili mi wszystkie badania, jest w porządku. Pan doktor łaskawie zgodził się mnie odprowadzić i wszystko mi opowiedzieć.

– Proszę się nie martwić – powiedział lekarz, rumieniąc się nieco i jąkając z podniecenia – babcia jest zupełnie zdrowa. Starzy ludzie lubią przesadzać, żeby zwrócić na siebie uwagę. Przepisałem jej kompleks witamin. Niech sobie go bierze. To nie zaszkodzi.

– Przepraszam, panie doktorze. To już piąty raz w tym miesiącu, kiedy nas przestraszyła. Nie pójdzie do żadnego innego lekarza, tylko do pana. Musi być pan nami zmęczony. – powiedziała zawstydzona Kasia.

– Wszystko w porządku – uspokoił ją Aleksander. Potem trochę się zawahał – Kasiu, czy mogę cię zaprosić do kina albo do kawiarni? Co robisz dziś wieczorem?

– Nic, nie mam żadnych planów –  powiedziała Kasia zmieszana.

– To dobrze – powiedział Aleksander – W takim razie zobaczymy się wieczorem?

Kasia skinęła głową.

Aleksander długo stał przy oknie i patrzył, jak Kasia i jej babcia idą wartko alejką do samochodu. Uśmiechał się.

– Babciu, co ty za cyrk urządziłaś? Wszystkich wystraszyłaś – powiedziała jej Kasia.

– Spójrz na tego chłopaka. To dobry lekarz, miły i sympatyczny mężczyzna. Czy nie warto byłoby go wcielić do naszej rodziny? – powiedziała babcia, zawadiacko mrugając do wnuczki.

– Kocham cię, babciu – zaśmiała się Kasia i pocałowała babcię w policzek.

Rodzina jest najważniejsza w życiu. Każdy potrzebuje babci. Dedykowane wszystkim babciom na świecie!

-->