“Moja teściowa od pewnego czasu przechodzi samą siebie. Tak kobieta strasznie mnie denerwuje, a ostatnio przechodzi samą siebie. Mam już jej serdecznie dość. Najpierw się modli, a potem zachowuje się w taki obrzydliwy sposób”.
Z teściową zawsze miałem pod górkę
Moja teściowa od początku mnie nie polubiła. Pamiętam, jak po raz pierwszy, jeszcze przed małżeństwem z Anią przyjechałem w odwiedziny do jej mamusi.
Pani Ewa od początku patrzyła na mnie z wyższością, jak na kogoś gorszego od siebie. Cały czas wydawało mi się, że ma mi za złe, że związałam się z jej córką. “Mamusia” liczyła na jakiegoś biznesmena, a tu przyszedł prosty chłopak z Krosna, pracujący na budowie, ale mający dobre serce.
Dla teściowej serce to za mało, bo liczyły się pieniążki, a tych ja za dużo nie miałem.
Z drugiej strony uznałem, że przecież biorę ślub z Anią, a nie jej mamą, więc teściowa zapewne będzie odgrywać symboliczną rolę w naszej rodzinie. Niestety, myliłem się. Ta kobieta przyjeżdżała do naszego domu w odwiedziny bardzo często i do wszystkiego się wtrącała. Na dodatek na każdym kroku dawała mi odczuć, że jestem beztalenciem, darmozjadem i nie zasługuję na jej ukochaną córeczkę.
Było mi przykro, ale starałem się jakoś to znosić. To jest starsza osoba, a na dodatek mama mojej żony, więc nie chciałem się z nią kłócić i zazwyczaj ignorowałem jej zaczepki, albo próbowałem rozmawiać na inne tematy. Teściowa jednak wciąż wyszukiwała coraz to nowe sposoby na to, aby mi dopiec, tak bardzo, jak tylko się da.
Teściowa przeszła samą siebie
Kilka dni temu teściowa zaprosiła mnie na niedzielną mszę. W zasadzie to zaprosiła swoją córeczkę, a ja “tak na dodatek” miałem się pojawić na obiedzie, a potem pójść razem z nią i żoną na mszę. Nie spodziewałem się, że właśnie wtedy spotka mnie coś takiego…
Najpierw przyjechaliśmy do pani Ewy, która tego dnia była niezwykle miła i zaserwowała nam bardzo dobry obiad. Czułem, że coś się święci i ta jej dobroć jest grubymi nićmi szyta. Na razie jednak nic nie mówiłem, czekając na dalszy rozwój wypadków. Po zjedzenie obiadu poszliśmy na mszę na 17:00.
Jest to niewielka parafia w małej miejscowości, więc wszyscy się znają. Tego dnia miała być msza w intencji właśnie teściowej. Gdy jednak ksiądz przeczytał intencję, cały zrobiłem się czerwony. Widziałem, jak wszyscy na mnie patrzą i drwią pod nosem…
Ksiądz przeczytał bowiem, że jest to msza od teściowej Ewy, za to, żeby jej zięć Michał wreszcie zmądrzał i się z nią już nie kłócił. Potem jeszcze całe kazanie księdza dotyczyło tego, żeby żyć razem w zgodzie i tego, żeby nie krzywdzić starszych ludzi.
Nie mogę w to uwierzyć. Ta kobieta narobiła mi takiego wstydu w Kościele. Jak ona tak może? Modli się pod figurą, a diabła ma za skórą!
Michał