Jak do tego doszło, nie wiem. W sylwestra stało się to, czego absolutnie się nie spodziewałem. Zrobiłem to bez mgnienia oka i to z matką mojej żony. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że niczego nie żałuję, bo to była naprawdę magiczna noc.
“Jesteśmy nietypową rodziną”
Przyznam się szczerze, że nie powielamy tradycyjnego stereotypu, w którym mąż drze koty ze starą i zrzędliwą teściową. U nas od początku było inaczej — może to dlatego, że sam nasz związek jest dość nietypowy.
Karolinę poznałem w pracy. Była moją pracownicą i od razu wpadła mi w oko. Na początku jednak nie przypuszczałem, że może coś z tego wyjść, bo ja w porównaniu do niej jestem stary — ona, jak się poznaliśmy kilka lat temu, miała 25 lat, a ja byłem grubo po 40. i po dwóch rozwodach. Mimo to, zaprosiłem ją na kawę i świetnie nam się rozmawiało. Następnym razem poszliśmy na lampkę wina i jeszcze kilka razy do restauracji. W końcu weszliśmy w związek, a Karolina awansowała na moją asystentkę, bo wszyscy w firmie się czegoś domyślali. Z biegiem czasu Karolina stała się moją żoną i matką mojego syna.
Jeszcze w trakcie związku narzeczeńskiego, przed małżeństwem poznałem jej matkę. Było to dla mnie dość nietypowe, bo moi rodzicie zmarli już dawno i obawiałem się, że mama mojej wtedy przyszłej żony, będzie mi ich przypominać. Zosia okazała się być jednak samotną kobietą po 50. Była więc naprawdę niewiele ode mnie starsza, więc to pewnie dlatego złapaliśmy świetny, kumpelski kontakt i dobrze się dogadywaliśmy.
Często też spędzaliśmy czas razem we troje. Zawsze jednak relacje między mną a teściową Zosią były stricte koleżeńskie, a może przyjacielskie. Nigdy też nie myślałem o niej w innych kategoriach i nawet jak zostawaliśmy sam na sam, to po prostu rozmawialiśmy lub graliśmy w szachy. W pewnym momencie wszystko jednak wywróciło się do góry nogami.
“Zdradziłem żonę z teściową”
Sylwestra mieliśmy spędzić razem z żoną oraz ich znajomymi i ich dziećmi — wiecie takie trochę kinder party przed telewizorem połączone z zabawą i świętowaniem Nowego Roku. Przyznam się szczerze, że średnio miałem ochotę w czymś takim uczestniczyć, ale też nie chciałem, żeby żona spędzała ten czas sama z małym dzieckiem i jej znajomymi.
Z zaskoczeniem przyjąłem więc propozycję mojej żony, która powiedziała, że bardzo szkoda jej matki, a przecież bardzo się lubimy, więc może ona poszłaby do znajomych z dzieckiem, a ja sobie pogram w szachy z teściową, a potem pooglądamy sylwestra w telewizji.
Ze względu na fakt, że Zosia to równa babka, długo nie protestowałem i się zgodziłem.
Żona poszła do znajomych, a ja do teściowej. Drzwi otworzyła mi piękna kobieta i muszę przyznać, że musiałem się chwilę natrudzić, żeby poznać matkę mojej żony, bo tak się odstawiła, jak na jakąś randkę. Pachniała też jakoś inaczej i tak… zaskakująco.
Myślałem, że będziemy grać w szachy, a było zupełnie inaczej. Zosia przygotowała mnóstwo ciekawych gier i zagadek, więc bawiliśmy się świetnie. Było też bardzo dużo alkoholu, tak że z każdym drinkiem stawałem się coraz bardziej wyluzowany. Z reguły tyle nie piję, bo wtedy tracę nad sobą panowanie, ale przy teściowej czułem się przecież bardzo bezpiecznie.
Niestety skończyło się tak, że wylądowaliśmy w łóżku. Było naprawdę bosko — znacznie lepiej niż z moją żoną. Mam tylko nadzieję, że Zosia nie zaszła w ciążę, bo to już by było kompletnie porąbane. Może jakoś żona się nie dowie.
Eryk