Biednie ubrany chłopak poprosił mnie, żebym kupił mu kostkę mydła. Byłem zaskoczony, ale spełniłem jego prośbę. Dopiero potem zdałem sobie sprawę z całego sensu jego prośby

Miało to miejsce ponad rok temu. W supermarkecie podszedł do mnie chłopak wyglądający na 19 lat. Bił od niego niesamowicie nieprzyjemny odór potu. Poprosił mnie, żebym kupił mu kostkę mydła. Wyjaśnił, że nie mył się przez długi czas i nie prał ubrań, a niestety nie miał nawet pieniędzy na zakup tego środka higienicznego.

Dałem mu pieniądze, a chłopak podziękował i podszedł do półki z mydłem, wziął to, co planował kupić i skierował się w kierunku kasy. Zauważyłem, że kiedy przechodził obok alejki z artykułami spożywczymi, bardzo intensywnie się im przyglądał.

„Prawdopodobnie jest także głodny!”- pomyślałem. Kto wie, co wydarzyło się w jego życiu? Nie poszedł kraść, ale po ludzku podszedł i poprosił. Szybko więc kupiłem dla niego bochenek chleba, jogurt i kilka lasek kiełbasy, a potem go dogoniłem na ulicy. Był bardzo zaskoczony i nawet nie spodziewał się, że ktoś mógłby chcieć go czymś poczęstować.

Usiedliśmy razem na ławce w parku. Zapytałem go, co się stało w jego życiu, że jest w takiej sytuacji. Szybko przeżuwał jedzenie i opowiadał mi swoją historię życia.
Czarek pochodził ze wsi. Chciał dostać się do szkoły w mieście, ale niestety, nie zdał egzaminów.

Miesiąc przed nimi zmarła jego mama, a ojczym, u którego z nią dotychczas mieszkała, nie potrzebował chłopaka w domu. Nie miał żadnych innych krewnych, dlatego Czarek znalazł się w trudnej sytuacji – nie miał gdzie mieszkać, ani też nie mógł iść na żadne płatne studia. Przez jakiś czas przebywał akademiku, ale potem skończyły mu się ostatnie pieniądze, jakie miał i został uprzejmie poproszony o zwolnienie miejsca w pokoju.

Tak znalazł się na ulicy. Zatrudnił się jako dozorca na dworcu, gdzie nocował, ale długo tam nie został – pracował tam zaledwie tylko dwa miesiące. Mężczyzna, którego zastępował, wyszedł ze szpitala i nie potrzebowano go już więcej. Teraz Czarek znowu szukał pracy.

Historia tego młodego chłopaka mocno mną wstrząsnęła. Widziałem, że mówi szczerze – na pierwszy rzut oka było jasne, że nie chce nikogo oszukać. Zachowywał się przyzwoicie i grzecznie, dlatego nie wahałem się długo i zaprosiłem Czarka do siebie.

Nie chciał przystać na tę propozycję i odejść mówiąc tylko, że się wstydzi i nie chce nikomu robić kłopotów, ale ja nalegałem dopóki się nie zgodził. W domu chłopak wziął prysznic, a potem przyznał się, że nie mył się aż trzy miesiące!

Znalazłem rzeczy, które moja żona dawno temu odłożyła do oddania, bo na mnie były za małe i oddałem je Czarkowi. Zadzwoniłem również do mojego przyjaciela Damiana, który był właścicielem dużej firmy i mógł pomóc w zakwaterowaniu i zatrudnieniu.

Mój przyjaciel od razu zatrudnił chłopaka u siebie w roli nocnego stróża. Znalazł dla niego także pokój, który znajdował się w budynku w pobliżu pracy. Podziękowania ze strony chłopaka nie miały końca i wciąż nazywał mnie swoim „zbawicielem”. Często do mnie dzwonił i opowiadał o swoich sprawach.

W ciągu roku dojrzał i stanął na własne nogi. Teraz aż miło było na niego patrzeć – był schludny, zadbany, uprzejmy, a do tego dobrze ubrany. Rozpoczął studia zaoczne, ponieważ bardzo chciał kontynuować naukę. Jak dobrze, że nie zostawiłem go wtedy samego w tym sklepie.

Dziś Czarek przedstawił mnie swojej dziewczynie – wkrótce mają się pobrać. Tak właśnie się dzieje: małe wsparcie może zmienić życie na lepsze, jeśli dana osoba naprawdę tego potrzebuje.

-->