W lecie teściowa wróciła z zagranicy, gdzie pracowała. Jej siostra, która nie miała dzieci, zmarła niedawno i zostawiła swoje mieszkanie matce mojego męża, która właśnie załatwiała sprawy spadkowe. Moja mama była wtedy naszym gościem i zainicjowała pewną rozmowę.

Po ślubie nie chciałam mieszkać z matką mojego partnera, a moja teściowa dobrze mnie rozumiała. Wspólnie postanowiliśmy, że razem z mężem, Arturem, weźmiemy kredyt na mieszkanie, a teściowa miała zamiar zarabiać we Włoszech.

Powiedziała też, że wynajmie swoje dwupokojowe mieszkanie, a my z tych pieniędzy będziemy spłacać kredyt. Moja teściowa jest bardzo miłą kobietą i będę jej wdzięczna przez całe życie, bo bardzo nam pomogła.

Moja mama często do mnie dzwoniła i mówiła, że mój brat po ślubie wprowadził się z żoną do domu rodzinnego i prosiła, żebym im pomogła. Ale ja miałam kredyt na głowie i odpowiadałam, zgodnie z prawdą, że nie mam pieniędzy i nie dam rady pomóc.

Tata zostawił mamę z trójką dzieci, kiedy byliśmy jeszcze dziećmi – ja miałam wtedy 14 lat, mój brat 10, a siostra 7. Nie było to łatwe dla mojej matki, mieszkaliśmy w dwupokojowym mieszkaniu, które na szczęście należało do niej i nie musieliśmy się martwić o lokum.

Odkąd pamiętam, mama zawsze była w pracy, wracała późno do domu, potem gotowała dla nas, starałam się jej w tym pomagać. Potem szliśmy spać, a ona jeszcze sprzątała. Rozumiem, że ciężko było jej samej z trójką dzieci. – „Kiedy pójdziesz do pracy i zarobisz trochę pieniędzy, żeby było mi łatwiej?” – powtarzała mi, kiedy byłam jeszcze dzieckiem.

Ale ja po szkole nie chciałam iść do pracy, tylko chciałam skończyć studia. Moja mama nie była zadowolona z mojego wyboru i upierała się, że lepiej będzie, jeśli pójdę do pracy, żeby nie musiała sama utrzymywać nas wszystkich. Poszłam na studia, potem szybko znalazłam pracę i sama zaczęłam zarabiać, żeby mama nie musiała wydawać na mnie pieniędzy i choć trochę ją odciążyć.

Poznałam wówczas Artura. Spotykaliśmy się przez trzy miesiące i zdałam sobie sprawę, że to mężczyzna, z którym chcę żyć. Artur mieszkał ze swoją mamą i kiedy poprosił mnie o rękę, wiedziałam, że nie chcę mieszkać z nią.

Teściowa mnie rozumiała i właśnie wtedy zaczęliśmy planować przyszłość odnośnie własnego mieszkania na kredyt i zagranicznej pracy teściowej. Kiedy matka mojego męża wyjechała do pracy we Włoszech, nam urodziła się córka, spłacaliśmy kredyt bez problemów i ogólnie żyło nam się dobrze. Tylko moja mama często dzwoniła i próbowała wyłudzić pieniądze dla mojego brata, który zamieszkał z nią razem ze swoją żoną.

Mama twierdziła, że powinnam im pomóc, bo potrzebują kupić mieszkanie zanim urodzi im się dziecko. Czasami przyjeżdżała do nas teściowa, zostawała na tydzień, przywoziła wiele różnych prezentów i czasem pomagała finansowo. Po jakimś czasie zmarła siostra teściowej. Kobieta nie miała dzieci, więc przekazała w spadku swoją kawalerkę matce mojego męża.

Tego wieczoru teściowa nocowała u nas, bo musiała załatwić sprawy związane ze spadkiem. Tak się złożyło, że wprosiła się również moja mama. Kiedy dowiedziała się o mieszkaniu, zaczęła prosić moją teściową, żeby odstąpiła kawalerkę mojej siostrze, bo miała niedługo wyjść za mąż, spodziewała się dziecka i nie mieli gdzie mieszkać. Nie chciałam, żeby teściowa się godziła, ale ze względu na sympatię do mnie wynajęła im mieszkanie na bardzo korzystnych warunkach.

Od razu powiedziałam siostrze Natalii, że jak tylko matka mojego męża wróci z Włoch, będzie mieszkać w tym mieszkaniu, więc powinni pomyśleć o swoim lokum – oszczędzać pieniądze, póki tu mieszkają i nie mają wysokich kosztów utrzymania. Natalia urodziła syna, po roku oddała go do żłobka, a sama poszła do pracy.

Zaczęło im się całkiem dobrze powodzić, ale wkrótce moja teściowa postanowiła wrócić na stałe do kraju. Powiedziała, że ma już 65 lat i zasługuje na odpoczynek. W pełni się z nią zgadzałam i popierałam jej decyzję. Natychmiast zadzwoniłam do siostry i powiedziałam jej, że za miesiąc muszą opuścić mieszkanie, a ona nie odezwała się ani słowem, tylko odłożyła słuchawkę.

Z interwencją przyszła do nas moja mama i poprosiła, żebym zostawiła siostrę w spokoju, bo spodziewa się kolejnego dziecka i nie mają dokąd pójść. Wyjaśniłam jednak, że muszą sobie jakoś poradzić i nie mogą wiecznie zwalać swoich problemów na barki innych, szczególnie na mnie. Moja siostra wróciła do matki i wszyscy odwrócili się przeciwko mnie, mojemu mężowi i jego matce.

Moja mama mówi, że teraz przeze mnie musi spać w kuchni, a sami mamy trzy mieszkania i któreś moglibyśmy odstąpić. Sugerowała, że nie mam sumienia, liczyła, że jej pomogę, ale przez te wszystkie lata nie dałam jej ani grosza. Myślę, że winę za to ponosi sama matka, która wychowując dzieci, już od najmłodszych lat przyzwyczaiła ich że to ona musi zapewnić im byt!

 

-->