Ojciec wychowywał trojaczki bez matki, która ich porzuciła. Po wielu latach matka postanowiła wrócić

Andrzej zakochał się w Marii. Z wyglądu była zwykłą dziewczyną, ale bardzo ją cenił i nie mógł przestać na nią patrzeć.

Po kilku miesiącach znajomości Andrzej zaproponował ukochanej przeprowadzkę do niego. Oświadczył się jej w uroczystej atmosferze, a Maria się zgodziła. Mężczyzna marzył o dzieciach, a dziewczyna wierzyła, że trzeba trochę poczekać i żyć, jak mówią, dla siebie. A o dziecku pomyślą później, kiedy oboje będą gotowi.

Ale Andrzej nie rozumiał, czego mają się spodziewać. Wręcz przeciwnie, uważał, że lepiej jest zostać rodzicami w młodości, kiedy jest jeszcze dużo sił na wychowanie potomstwa.

Chociaż żona nie protestowała specjalnie, z jej oczu widać było, że wcale nie jest zachwycona perspektywą szybkiego macierzyństwa. Ale mężczyzna miał nadzieję, że kiedy weźmie nowonarodzone dziecko w ramiona, wszystko będzie dobrze, a Maria zrozumie swój błąd.

Wkrótce kobieta zaszła w ciążę. Z trudem znosiła ten stan, dręczyły ją ciężkie zatrucia, jej brzuch był bardzo duży, a z każdym miesiącem było jej coraz ciężej. Gdy zbliżał się termin porodu, Andrzej zawiózł żonę do szpitala.

Kiedy dowiedział się, że na świat przyszły trzy bliźniaki – syn i dwie córki – jego szczęście nie znało granic, nigdy w życiu nie czuł się tak cudownie. Dosłownie skakał z radości. Nadszedł dzień wypisu, mąż jak zwykle przyjechał po Marię i dzieci z szampanem i kwiatami. I miał specjalną niespodziankę dla swojej ukochanej żony – złoty pierścionek.

Dopiero wtedy okazało się, że nie ma komu go dać. W nocy Maria, porzucając dzieci i męża, uciekła ze szpitala położniczego w nieznanym kierunku.

Mężczyzna wpadł w taki szok, że zaczął źle myśleć. Dobrze, że przyjechali jego rodzice. Pomogli zabrać dzieci do domu, a potem opiekowali się wnukami, aż Andrzej odzyskał przytomność.

Mężczyzna bardzo się martwił, ale po około sześciu miesiącach trochę się uspokoił. Pomyślał, że chyba tak będzie lepiej. Ponieważ Maria nie chce dzieci, sam je wychowa.

Lata minęły. Dzieci zaczęły uczęszczać do przedszkola, a potem poszły do szkoły. Wszystkie trzy bliźniaczki uczyły się doskonale i otrzymały złote medale.

Andrzej nie ożenił się po raz drugi. Nawet oficjalnie nie rozwiódł się z Marią. Próbował poznać dziewczyny, ale zrozumiał, że im nie ufa, że wszystko czeka na jakiś podstęp. Potem postanowił przestać próbować ułożyć sobie życie osobiste i zaczął żyć samotnie.

Aż pewnego dnia zadzwonił dzwonek do drzwi. Córka otworzyła. W drzwiach stanęła starsza, ale wciąż piękna kobieta. To była Maria. Poprosiła o pozwolenie na wejście. Andrzej ją wpuścił i zaproponował filiżankę kawy. Opowiadała, że w czasie pobytu w szpitalu położniczym nagle zdała sobie sprawę, że nie będzie mogła urodzić trójki dzieci naraz, że nie jest jeszcze gotowa.

Jednak teraz doszła do rozsądku i chce zadośćuczynić. Postanowiła wrócić do rodziny. A Andrzej nagle się roześmiał, dzieci popatrzyły na siebie. Wyraźnie nie byli zadowoleni z pojawienia się marnotrawnej matki. Mężczyzna poprosił Marię, aby wyszła i więcej do nich nie przychodziła. Chociaż próbowała udzielić kilku wyjaśnień, nie słuchali jej.

Dziś Andrzej jest szczęśliwym dziadkiem sześciorga wnucząt. On i jego dzieci bardzo się kochają, ale w ich życiu nie ma miejsca dla Marii.

-->