Moja przyjaciółka zaszła w ciążę, gdy miała zaledwie 18 lat. Poszła do domu swojego chłopaka, aby przekazać mu dobrą nowinę, ale jego matka otworzyła drzwi i powiedziała, że jej syn wyjechał na studia i kazała dziewczynie nie zawracać im głowy.
Moja przyjaciółka była zrozpaczona, nie wiedziała co robić, bo gdyby jej ojciec się dowiedział, wyrzuciłby ją z domu. Spakowała wszystkie swoje rzeczy, wszystkie oszczędności, które miała i pojechała do miasta. Tam wynajęła pokój i została do czasu rozwiązania. Jej ciąża przebiegała prawidłowo. W 38 tygodniu ciąży zaczęła mieć skurcze i wkrótce urodziła zdrową i piękną dziewczynkę.
Podczas porodu nagle doszło do krwotoku, w wyniku, którego dziewczyna zmarła. Ponieważ nie było rodziców, dziecko trafiło do domu dziecka.
Kilka lat później do pracy w sierocińcu przyszła bardzo piękna, młoda i wesoła kobieta. Od razu polubiła dziewczynkę i zaprzyjaźniła się z nią. Poszła do domu i porozmawiała ze swoim mężem, przekonując go do adopcji dziewczynki. Bardzo się do niej przywiązała i nie wyobrażała sobie życia bez niej. Początkowo mąż był przeciwny, mówiąc, że dziecko może mieć złe geny, ale żona w końcu go przekonała.
Najdziwniejsze w tej historii jest to, że dziewczynka wyglądała niezwykle podobnie do tego mężczyzny i jego żona to zauważyła. Miała swoje podejrzenia, ale milczała.
Pewnego dnia matka mężczyzny przyszła zapoznać się ze swoją adoptowaną wnuczką. Gdy zobaczyła dziewczynkę, była zaskoczona, przytuliła ją i rozpłakała się. Okazało się, że syn adoptował własną córkę. Babcia znała ją, bo często odwiedzała wnuczkę, ale nic nie powiedziała synowi, żeby nie zniszczyć rodziny. Tak właśnie los połączył córkę z ojcem.