Nigdy nie lubiłam męża mojej siostry. Zawsze miałam co do niego złe przeczucia. Widziałam w nim cwaniaczka, lenia i drania zakochanego w sobie. Niestety, Beata była kompletnie zaślepiona miłością do niego. Sugerowałam jej delikatnie, żeby poważnie się zastanowiła nad ślubem z nim, ale była zdecydowana.
Rozkochał ją w sobie
Oczywiście, rozumiałam powody, dla których Beata mogła stracić głowę dla Kamila. Był przystojny, postawił oczarować kobietę komplementami. A ona była łatwym celem, bo wychowywałyśmy się bez ojca. I o ile ja znosiłam to dosyć dobrze, wiedziałam, że Beata jest bardzo spragniona miłości i marzy o tym, żeby jakiś facet w końcu się w niej zakochał. Gdy więc pojawił się Kamil, od razu założyła, że jest miłością jej życia. Jak dla mnie, jego maniery i wygląd były jedynie lepem na panny. Wiedziałam, że pod tymi wątpliwymi wartościami nie kryje się nic szczególnego. Ot, pustka, płytki umysł i cwaniactwo.
– Beatka, jesteś absolutnie pewna? Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, to niczym się nie martw! Ja to załatwię i uciekniemy w stronę zachodzącego słońca – zaproponowałam siostrze pół żartem, pół serio w dniu jej ślubu.
– Nie wygaduj głupot, jedziemy do kościoła! – zaśmiała się, bagatelizując moje obawy.
Nic nie mogłam poradzić. Mogłam jedynie stać i sztucznie uśmiechać się, trzymając siostrze torebkę i bukiet, gdy przyjmowała życzenia.
Na początku było dobrze
Pierwsze dwa lata małżeństwa Kamila i Beaty były dość spokojne. Moje czarne przepowiednie jeszcze się nie spełniły, a nawet można było odnieść wrażenie, że mogłam się mylić co do szwagra. Myślałam, że facet straci zainteresowanie moją siostrą wkrótce po ceremonii, ale tak się nie stało. Nadal był dla niej czarujący, potrafił obsypywać ją kwiatami bez okazji i stale zaskakiwać jakimiś niespodziankami. Beata była szczęśliwa, a to przecież było dla mnie najważniejsze.
– Och, Aneta, tak się cieszę, że spotkałam Kamila. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła. Przywrócił mi wiarę w mężczyzn – zachwycała się siostra, gdy spotkałyśmy się na kawie.
Chociaż moje informacje wskazywały na to, że szwagier faktycznie jest niezłym mężem, podchodziłam do peanów siostry z dystansem. Sama właśnie zostałam skrzywdzona przez faceta i musiałam wyprowadzić się z naszego wspólnego mieszkania. Miałam w sobie przekonanie, że każdy mężczyzna, prędzej czy później, okaże się draniem. Zupełnie tak, jak nasz ojciec, który zostawił mamę z dwójką małych dzieci. Nigdy mu tego nie zapomniałam.
– Anetka, mówię ci, oni nie wszyscy są tacy. Jeszcze kiedyś znajdziesz idealnego faceta, takiego jak mój Kamil – poradziła mi dość bezczelnie siostra.
Musiałam zamieszkać u siostry
Jednak w związku z sytuacją, w której byłam, musiałam przechować się u siostry na kilka tygodni, aby mieć gdzie przeczekać okres poszukiwań nowego mieszkania. Oznaczało to także mieszkanie ze szwagrem. Chociaż w stosunku do Beaty wydawał się być w porządku, jego osobowość sama w sobie nie pozostawiała złudzeń.
W domu może i nie migał się od wszystkich obowiązków, ale nadal miał w głowie pstro, niczym dwudziestoletni chłopak. Większość czasu wolnego spędzał na graniu w gry komputerowe i popijaniu piwka z kolegami. Gdy znajomi Kamila pojawiali się w domu pod nieobecność Beaty, dyskretnie chowałam się w pokoju gościnnym, aby nie wchodzić w żadne interakcje z tymi facetami. Wszyscy byli tacy, jak Kamil. Głośni, mało inteligentni, dość prymitywni i przeświadczeni o swojej wspaniałości.
Nie miałam najmniejszego zamiaru podsłuchiwania ich rozmów, ale raz, niestety, mi się to udało. I dowiedziałam się czegoś, co zupełnie zmieniło moje postrzeganie sytuacji.
A jednak miałam rację
Kuchnia w mieszkaniu mojej siostry jest zamknięta i znajduje się na uboczu. Jest to dla mnie o tyle komfortowe, że mogłam do niej chodzić, nie przeszkadzając innym domownikom. Nie musiałam przechodzić ani przez salon ani przez inne pomieszczenia. Gdy pewnego dnia u Kamila byli koledzy, zrobiłam więc to samo. Zaszłam do kuchni, aby zrobić sobie herbatę, gdy nagle…
– No, to jak ci tam z tą Ewelinką, Kamil? – usłyszałam głos jednego z facetów dobiegający z salonu.
– Marzenie – westchnął mój szwagier. – Ciało ma nie z tej ziemi, porusza się jak sarenka, a drapieżna i namiętna jak jakaś tygrysica – zarechotał obrzydliwie.
– A często się spotykacie? – dopytywał inny kolega.
Wtedy coś mnie tknęło. Szybko wyjęłam z kieszeni telefon i zaczęłam nagrywać rozmowę. Wiedziałam, że muszę mieć dowody, bo inaczej Beata nigdy mi nie uwierzy, że coś takiego miało miejsce!
– Aj, do niedawna to cały czas! Beata od jakiegoś czasu pracuje do późna, więc normalnie dzwoniłem do Ewelinki, żeby wpadała do nas. W końcu od czego mamy pokój gościnny? – zarechotał znowu szwagier. – Ale teraz wprowadziła się tam jej siostra, to taki typ wrednej feministki, co to nie cierpi wszystkich facetów… Kolejny jakiś ją rzucił, nie dziwię mu się, więc wprowadziła się do nas.
Krew się we mnie zagotowała, gdy tego słuchałam, ale nadal trzymałam telefon w górze, żeby nagranie było wyraźne.
– Nie wiem, może niedługo się wyniesie. Na razie spotykamy się z Eweliną w hotelu. Powiedziałem Beacie, że zapisałem się na strzelnicę – kontynuował swoje przechwałki Kamil.
– No, ładnie! I niczego się nie domyśla? Niczego nie zauważyła? Wiesz, żony zwykle są wyjątkowo podejrzliwe i zazdrosne.
– Co ty, ona nie jest zbyt lotna. Wystarczy ją omamić raz na jakiś czas jakimś prezentem lub kwiatkami i łyka wszystko jak pelikan. Uwierzyłaby nawet, gdybym jej powiedział, że nie wrócę wieczorem, bo lecę w kosmos. Ale no niestety, w sypialni to ona nie jest wybitna. Żonka z niej niezła, gotuje, posprząta, dba o mnie, ale facet potrzebuje czegoś więcej, nie?
To był mocny dowód
Przerwałam nagranie i wróciłam po cichu do swojego pokoju. „Już ja mu dam popalić! Na pewno tak tego nie zostawię!”, myślałam. Zaczekałam spokojnie, aż Kamil pozbędzie się już kolegów z domu i dopiero wtedy weszłam do salonu.
– O, szwagierka, dobry wieczór! Może jakiś film byś ze mną obejrzała?
– Nie, dziękuję, ale możemy posłuchać ciekawej audycji… – odpowiedziałam chłodno.
– Audycji? Co ty gadasz, Anetka? – zaśmiał się Kamil.
– Już ci puszczam!
Wyjęłam telefon i odtworzyłam nagranie. Z satysfakcją obserwowałam, jak Kamilowi rzednie mina, a jego małe, przebiegłe oczka jeszcze bardziej się zwężają.
– Co ty… – wystękał zszokowany.
– To dość głupie chwalić się takimi rzeczami, gdy nie jest się samemu w domu. Powiem ci, co teraz zrobimy… – zaczęłam mówić, ale nagle Kamil wpadł w szał.
Szwagier był wściekły
– Ty wredna manipulantko! – wykrzyknął i rzucił się z łapami na mój telefon.
Nie zdążyłam schować urządzenia, zanim szwagier wyrwał mi je z rąk. Na szczęście, spodziewałam się takiego rozwoju sytuacji.
– Ha! Usunąłem! I co teraz zrobisz? Beata ci nigdy nie uwierzy na słowo – drwił Kamil.
– Ależ Beata już dawno o wszystkim wie! Wysłałam jej to nagranie dwie godziny temu – odpowiedziałam spokojnie. – Właśnie wraca z pracy. Miałam też wystarczająco dużo czasu, żeby zaplanować, co zrobię dalej. Porozmawiałam sobie z tą twoją Ewelinką. Okazało się, że nie do końca wiedziała, że masz żonę… Wmawiałeś jej, że mieszkasz z siostrą, nie? Oj, nieładnie…
Szwagier wściekł się, wytrzeszczył oczy i zrobił się cały czerwony, próbując znaleźć słowa, żeby wyrazić swoją złość.
– Przykro mi, kochany. Ze mną się nie zadziera. W końcu jestem typem wrednej feministki, co to nienawidzi wszystkich facetów, nie? – mrugnęłam do niego i uśmiechnęłam się słodko.
Byłam z siebie dumna. Reszta decyzji należała już do Beaty, ale cieszyłam się, że zrobiłam wszystko, żeby mogła dowiedzieć się o tym, kim naprawdę jest Kamil. I, jak się okazało, przeczucia od początku mnie nie myliły. Mam nadzieję, że teraz siostra zrozumie, że ten pajac nigdy nie był jej godny. Mamy wystarczające dowody, żeby zniszczyć go na rozprawie rozwodowej. Oby tylko Beata nie postanowiła mu wybaczyć.