Pewnego dnia postanowiłam zajść do sklepu, żeby szybko kupić coś na stół – mieli do mnie przyjść goście, a ja nie miałam ich czym poczęstować.
W poszukiwaniu czegoś do herbaty wyprzedziłam starszego pana, który powoli szedł do kasy z bochenkiem chleba. Był bardzo chudy i biednie ubrany.
– Przepraszam, czy mógłby mi pan pomóc? – zapytałam.
– Co mogę dla ciebie zrobić, dziecko? – radośnie zapytał staruszek. Chyba od dawna nikt się do niego nie odzywał.
– Idę w odwiedziny do dziadka mojego męża i nie wiem, co mu kupić, żeby mu sprawić przyjemność. Może coś do jedzenia? Co by pan wybrał dla siebie? – zapytałam.
Mężczyzna grzecznie zapytał, ile pieniędzy mam do dyspozycji, a ja odpowiedziałam, że chcę kupić mniej więcej 5 produktów za jakieś 50-60 złotych.
– Jak to dobrze, że opiekujesz się dziadkiem. Wiesz, przede wszystkim musisz kupić chleb, on dla nas jest święty, – zaczął dziadek.
Pomógł mi wybrać dokładnie 5 produktów: chleb, masło, trochę mięsa, mleko i ziemniaki. Wzięłam bagietkę zamiast chleba, bo mój dziadek już miał chleb.
Podziękowałam staruszkowi, złapałam ciasteczka dla moich gości i podeszłam do kasy. Spakowałam rzeczy, które wybrał mój nowy znajomy i czekałam na niego przy wyjściu ze sklepu. Starszy pan spojrzał na mnie z szacunkiem, a ja znów zaczęłam rozmowę:
– Muszę panu powiedzieć, że mój mąż i ja już od dawna nie mamy rodziców ani dziadków, ale naprawdę chciałabym ich uszczęśliwić. Niestety, los nie dał mi takiej szansy. Dzisiaj przy panu przez chwilę poczułam się jak wnuczka. Proszę przyjąć ode mnie ten mały prezent.
Starszy pan spojrzał na mnie i miał łzy w oczach. Nie mógł zrozumieć, dlaczego to robię i nie chciał wziąć ode mnie reklamówki z jedzeniem. Mimo to jakoś namówiłam go, żeby jednak wziął ode mnie te zakupy. Staruszek podziękował wzruszony, po czym powoli ruszył w stronę 5-piętrowego bloku.
A ja przypomniałam sobie, że kiedyś, jak byłam mała, byłyśmy z mamą w sklepie. Żyliśmy biednie, a mama nie miała pieniędzy na chleb, mięso i mleko. Wtedy jakiś mężczyzna z kolejki zapłacił za jej zakupy i jeszcze dodatkowo kupił mi cukierki. Pamiętam, z jaką wdzięcznością mama wtedy na niego spojrzała. Dzisiaj to samo spojrzenie odnalazłam w oczach tego staruszka.
Dzięki temu mogłam znów poczuć to ciepło na sercu, które kiedyś poczułam w dzieciństwie.