Poznaliśmy się z Marcinem, kiedy studiowałam na pierwszym roku uniwersytetu, a na drugim roku ja i Marcin zrozumieliśmy, że jesteśmy stworzeni dla siebie. Postanowiliśmy jak najszybciej poznać naszych rodziców i rozpocząć przygotowania do ślubu. Spotkanie Marcina z moimi rodzicami poszło więcej niż wspaniale. Właśnie tak to sobie wyobrażałam.
Potem przyszła pora na mnie, aby poznać rodziców Marcina. Oczywiście, byłam zdenerwowana, ale zauważyłam, że Marcin jest bardziej zestresowany niż ja. To było oczywiście dla mnie dziwne, ale nie przywiązywałam do tego większej wagi.
Oto siedzę na kanapie, naprzeciwko mnie siedzi mama Marcina z niezadowolonym wyrazem twarzy, a obok niej – babcia. Marcin wspominał, że jego babcia zawsze wyróżniała się swoim agresywnym charakterem. Całe życie wydawała polecenia, a wszyscy jej słuchali, nawet mąż, zmarły dziadek Marcina, który był wojskowym.
Babcia spojrzała na mnie oceniająco i powiedziała: – No dobrze, kochanie, opowiedz o sobie.
Na takie pytanie nie wiesz, jak odpowiedzieć. To pytanie jest jak „Jakiej muzyki słuchasz?” albo „Poleć film”, kiedy niby wiesz o czym jest, ale nie wiesz, co odpowiedzieć. Patrzyłam na nią z okrągłymi oczami i mrugałam. Zastanawiałam się, co mogłabym o sobie powiedzieć.
Moje milczenie najwyraźniej nie spodobało się babci Marcina. Tonem dość złowrogim powiedziała: – Dlaczego ona milczy? Niedorozwinięta, jest? – Spytała, patrząc na Marcina. Wtedy zacisnęłam pięści i opowiedziałem o sobie dwoma zdaniami. Gdy powiedziałam, że przyjechałam z innego miasta, babcia zapytała Marcina: – Czy nie mogłeś znaleźć kogoś na swoim poziomie? Wtedy po prostu chwyciłam swoją torebkę i wybiegłam.
Przyszły mąż przyszedł po mnie. Uspokoił mnie, wsiedliśmy do samochodu, a wtedy opowiedział mi o swojej babci. Okazało się, że ciocia Marcina, córka babci, wyszła za mąż i nigdy więcej nie rozmawiała z mamą, ponieważ ta obraziła ją strasznie na dzień przed ślubem. Oto już 20 lat babcia nie widziała własnej córki, ale mimo to, nie zamierza cofnąć swoich słów.
Po tym ja i mój narzeczony zaczęliśmy aktywnie przygotowywać się do ślubu, a z jego babcią staraliśmy się nie mieć żadnych kontaktów. Przed ślubem sama dała o sobie znać. Zadzwoniła do Marcina i zaoferowała … uwaga, mieszkanie! Zaoferowała wnukowi mieszkanie w zamian za to, że mnie rzuci i znajdzie sobie dziewczynę „godniejszą”.
Pamiętam, podczas rozmowy Marcin starał się utrzymać spokój i nie wypowiedzieć żadnego brzydkiego słowa, szanując wiek babci, ale jej propozycja po prostu wyprowadziła nas oboje z równowagi. Jego matka także później zadzwoniła i poparła teściową.
Szczerze wierzyli, że Marcin rzuci mnie od razu, jak usłyszy o nowym mieszkaniu. – Z tą … twoją ukochaną szybko się rozejdziesz, a mieszkanie – to świetna inwestycja w swoją świetlaną przyszłość. Rusz głową i sam tylko pomyśl, – mówiła moja przyszła teściowa.
Od tego czasu ja i mój mąż nie rozmawiamy z jego babcią i matką. Nie zaprosiliśmy ich nawet na ślub. Czasami przyjeżdża do nas w odwiedziny ciotka Marcina – wyklęta córka Babci. A nasze relacje z innymi krewnymi też nie są super, ponieważ jesteśmy jedynymi, którzy potrafili przeciwstawić się babci i nie tańczyć pod jej dyktando.