Byłam zaskoczona, gdy zauważyłam samochód męża przed bramą. Powinien być w delegacji, a na werandzie usłyszałam głosy

Wychowaliśmy z mężem dwoje dzieci – cudowne dzieci. Uważałam, że mam piękną rodzinę. Syn wyjechał do pracy do Niemiec, a córka wyszła za mąż za wspaniałego chłopaka i urodziła syna. Często opiekowaliśmy się wnukiem. Miałam dobre stosunki z mężem. Co weekend przynosił mi kwiaty. Na rocznicę ślubu podarował mi wycieczkę do Włoch.

– Nie życie, ale bajka – myślałam.

Kiedy wróciliśmy z podróży, postanowiliśmy spędzić dwa tygodnie na działce. Posadziliśmy ziemniaki, marchew, ogórki i inne warzywa. Później jesienią pojechaliśmy z powrotem, zebraliśmy plony i wróciliśmy do miasta. Andrzej zaczął wtedy jeździć na delegacje. Nie podobało mi się to, nigdy wcześniej nie był wysyłany. Teraz prawie co tydzień na dwa lub trzy dni gdzieś wyjeżdżał. Pewnego dnia, kiedy znowu zostałam w domu sama, zadzwoniła do mnie córka.

– Mamo, czy możesz zawieźć moją teściową? Bo teścia bolą plecy i nie może po nią przyjechać, a ona odwiedzała wnuka – poprosiła mnie o przysługę.

Zgodziłam się. Rodzice zięcia mieszkali na tej samej wiosce, co my z mężem mieliśmy działkę. Postanowiłam, że po odwiezieniu teściowej, zajadę do nas zobaczyć, czy wszystko jest na swoim miejscu. Uwielbiałam jeść placki z kuchni kaflowej, którą tam mamy, więc musiałam zebrać młode gałązki. Najpierw odwiedziłam córkę, aby zabrać teściową. Zgadałyśmy się z teściową świetnie, obiecałam, że przyniosę jej moich placków z pieca.

– Gwarantuję, że są bardzo dobre. Jak zjesz choć jednego, to tak Ci posmakują, że będziesz prosiła o jeszcze – zapewniałam.

Pożegnałam się z teściową i podjechałam na naszą działkę.

Byłam zaskoczona, kiedy zauważyłam samochód męża przed bramą. Przecież powinien być w delegacji. Zrozumiałam, że mąż coś ukrywa i zaraz się dowiem.

– Oto bajka się kończy – pomyślałam ze smutkiem.

Weszłam na werandę, z której dochodziły głosy. Mąż i jego koleżanka pili wino i całowali się. Nie krzyczałam, nie robiłam skandalu. Po prostu ostrzegłam męża, że złożę wniosek o rozwód. On próbował błagać o przebaczenie.

– Lepiej być samemu niż nieszczęśliwym z kimś. Jeśli mnie zdradziłeś, to nigdy mnie nie kochałeś. Żegnaj.

Pojechałam do syna do Niemiec, a rozwód mam zamiar załatwić przez prawników, o ile tak się da. Nie sądziłam, że po tylu latach życia razem ludzie są zdolni do takich krzywd.

-->