Policjanci otrzymali zgłoszenie, o dziecku płaczącym przez cały dzień. Po kilkunastu minutach patrol stawił się na miejscu. Zapukali do drzwi pod wskazanym adresem. Dopiero po którymś z kolei dzwonku, drzwi się otworzyły. Stała w nich kobieta z płaczącym dzieckiem na rękach. Jej wygląd ich zszokował. Kobieta wyglądała strasznie. Jej twarz była blada, a pod oczami miała ciemne cienie.
Mundurowi weszli do środka, by ustalić, dlaczego dziecko ciągle płacze. Podczas rozmowy okazało się, że dziecko ząbkowało. Każda matka, która przeszła przez to, wie, jak trudny ten okres jest dla wszystkich. Policjantka biorąca udział w interwencji, przypomniała sobie, jak to było, gdy jej córka przechodziła przez to i żal jej się zrobiło kobiety. Podeszła do młodej matki i wzięła od niej dziecko, by chociaż przez chwile jej ręce mogły odpocząć.
Z ulgą przekazała dziecko policjantce i opadła na fotel.
Opowiedziała, że od wczoraj jej syn jest bardzo niespokojny i wymaga ciągłej uwagi. Non stop musi być na rękach, a ona jest sama, bo mąż wyjechał w delegację i wróci dopiero za tydzień. Starała się jak mogła, żeby sąsiedzi jak najmniej odczuwali niedogodności tej sytuacji.
Robiła, co tylko mogła, aby dziecko się uspokoiło. Kobieta liczyła, że środek przeciwbólowy pomoże mu zasnąć, ale na nic zdała się jej nadzieja. Dziecko nie uspokoiło się, a wręcz przeciwnie płakało jeszcze głośniej. Użyła wszystkich znanych sposobów, aby uspokoić dziecko; włączyła bajki w tv, puszczała mu piosenki na telefonie i inne uspokajacze typu: szum suszarki albo odkurzacza. Kilkukrotnie podczas tej doby kąpała syna, myśląc, że może woda go ukoi. Wszystko na próżno.
Dziecko nadal płakało, a ona czuła, że cały wszechświat stanął przeciwko niej.
Matka nie straciła cierpliwości, pomimo, że była wykończona. Trzymała syna w ramionach przez kilka godzin, ręce bolały ze zmęczenia, a jej oczy były podkrążone. Od wczoraj nic nie jadła, a z toalety korzystała trzymając dziecko na rękach.
Policjantka patrzyła na młodą matkę ze współczuciem. Byli w jej mieszkaniu od 10 minut, a dziecko ciągle płakało, nie dało go się niczym rozbawić.
Matka chłopca, przeprosiła mundurowych, że nie otworzyła od razu, ale nie usłyszała dźwięku dzwonka. Jej słuch nieco osłabł, będąc pod wpływem ciągłego bodźca, jakim był pisk dziecka.
Kobieta zapytała stróżów prawa, który z sąsiadów zgłosił skargę, jednak nie mogli udzielić jej odpowiedzi na to pytanie.
Ciągle zastanawiała się, kto to mógł być, ponieważ miała dobre stosunki ze wszystkimi sąsiadami i nie mogła zrozumieć, dlaczego nie mogli przyjść sami tylko od razu dzwonili na policję?
Policjanci uzupełnili raport z przeprowadzonej interwencji, pożegnali się i wrócili na służbę, a kobieta znowu została sama z płaczącym dzieckiem.
Po około dwóch godzinach, w mieszkaniu kobiety ponownie zadzwonił dzwonek. To była pani policjantka z interwencji. Po zakończonej służbie postanowiła wrócić, by pomóc zająć się dzieckiem. Przyniosła kupiony w aptece żel na dziąsła ze środkiem przeciwbólowym, który pomógł jej córce przy ząbkowaniu. Wzięła dziecko na ręce, a młodej mamie kazała, żeby poszła coś zjeść i się wykąpać, a później miała iść się przespać.
Kobieta była wzruszona tym gestem. Nie sądziła, że może otrzymać pomoc od zupełnie obcej osoby.
Mam nadzieję, że ta historia stała się początkiem pięknej przyjaźni.