Mój syn bardzo ciężko pracował, zaraz po technikum założył własną firmę remontową, a my pomogliśmy kupić mu mieszkanie. Szybko założył też rodzinę, już w wieku dwudziestu trzech lat został po raz pierwszy ojcem.
Oboje z żoną ustatkowali się bardzo dobrze, z pomocą moją i męża mieszkają jak w bajce. Ale co z tego, jak od samego początku synowa była leniwa
Kiedy urodziła pierwsze dziecko, pomagała jej cała nasza rodzina, ale i tak główne obowiązki spoczywały na mnie, bo całe życie pracowałam jedynie w domu, więc miałam według synowej najwięcej czasu.
Jak przy pierwszym dziecku jeszcze jakkolwiek się starała, tak przy drugim to był koszmar! Pobieżnie robiła tylko niezbędne czynności, ale ani myślała, by ugotować coś dla męża albo nastawić pranie. Wszystkim zajmowałam się sama. Przyjeżdżałam do nich o 7:00 rano autobusem, robiłam dla wszystkich śniadanie, później sprzątałam, wynosiłam śmieci i zużyte pampersy z poprzedniego dnia. Później obiad, pranie, chodziłam na zakupy… To wszystko było nie na moje siły. Ledwo radziłam sobie z dwójką małych dzieci, a oni oznajmili, że spodziewają się trzeciego dziecka. Nie myśleli nawet o tym, kto temu wszystkiemu podoła.
Cokolwiek by nie powiedzieć o mojej synowej, i tak nie oddam jej lenistwa i nieporadności. Kiedy wróciła ze szpitala, nawet nie myślała, żeby wstać do płaczącego dziecka. Trzeba było jej wszystko podsuwać pod nos. Gdyby babcia mogła karmić dziecko, to najpewniej i to kazałaby mi robić.
Któregoś razu najstarszy prawie sześcioletni wnuk sięgał po coś na blacie kuchennym i prawie strącił na siebie gorąca kawę. Od rana czułam się źle, miałam niskie ciśnienie, zrobiłam sobie kawę i myślałam, że mi się poprawi. Prawie stała się tragedia. W porę zauważyłam, ale to, ile nabawiłam się strachu, wiem tylko ja.
Synowa żyła jak chciała, a ja niańczyłam jej dzieci. Na portalach społecznościowych udawała idealną, kochającą matkę, a nie potrafiła przypilnować syna.
Powiedziałam, że już nigdy więcej nie przyjdę zajmować się wnukami, to zbyt duża odpowiedzialność. Ale wczoraj zadzwonił syn i błagał mnie o pomoc. Synowa sobie nie radzi, a oni nie mogą w tak krótkim czasie znaleźć opiekunki. I jak mam im teraz odmówić? Jak znaleźć dobre rozwiązanie z tej sytuacji? Sama już nie wiem… Chciałabym pomóc, jak tylko mogę, ale przy synowej prędzej czy później stanie się któremuś dziecku krzywda i czyja wtedy będzie wina?