Rodzina oddała mnie do domu opieki i obiecywała odwiedzać co tydzień. Dopięli swego, zabrali mieszkanie i zapomnieli o moim istnieniu

– Tato, uspokój się – usłyszałem od mojej starszej córki, Ani. – Mamy dziecko, a mieszkamy w maleńkiej kawalerce. Po co Ci duże mieszkanie? Nie możesz już mieszkać sam. Pójdziesz do domu opieki, a my będziemy co tydzień do Ciebie przyjeżdżać – mówiła, wchodząc do mojego pokoju bez pukania.

Wszystko to było dla mnie szokiem. Zawsze myślałem, że dobrze wychowałem moje dzieci, ale teraz zdałem sobie sprawę, że coś poszło nie tak. Dobre dziecko powinno chcieć zająć się rodzicem na starość. Zresztą, nie potrzeba było mi dużo, a córce najwyraźniej chodziło tylko o mieszkanie.

– Dziadku, dlaczego nie chcesz podzielić się z nami swoim mieszkaniem? Bardzo chciałabym mieć swój pokój – mówiła moja 8-letnia wnuczka.

Nie mogłem już wytrzymać:

– Dobrze, oddam Wam mieszkanie. Ale obiecajcie mi, że zaopiekujecie się psem, Borysem.

Dwa dni później już znajdowałem się w domu opieki. Mały, zimny pokój z pająkami i innym robactwem.

– Cześć, jestem Elżbieta – usiadła obok mnie starsza kobieta. – Nie martw się, na początku jest trudno, ale z czasem przywykniesz.

– Czy Twoje dzieci też Cię tu wysłały? – zapytałem.

– Nie, nie mam dzieci. Tylko bratanica. Ona przejęła mieszkanie i wysłała mnie tutaj.

Przez kolejne dni było mi bardzo ciężko, nie mogłem się przyzwyczaić do tego miejsca. Czekałem cały miesiąc na odwiedziny rodziny, nikt jednak nie przyszedł. Jednego dnia do mojego pokoju wszedł sąsiad Tadeusz.

– Więc tu jesteś! Wiedziałem, że nie wyjechałeś na wieś. Nie zostawiłbyś Borysa na pastwę losu.

– Co się stało z moim psem?

– Spokojnie, na razie jest u mnie.

Wtedy zdecydowałem się opowiedzieć Tadeuszowi o tym, co zaszło.

– Spakuj swoje rzeczy i jedź ze mną. Pamiętasz, mój syn jest prawnikiem, ja w tym czasie przygotuję wszystkie dokumenty.

Wkrótce Tadeusz i ja, z pomocą komorników, eksmitowaliśmy moją córkę z rodziną, sprzedałem mieszkanie, dałem córce część zysków, a za resztę kupiłem bardzo mały dom na wsi. Teraz żyję spokojnie, przychodzi do mnie opiekunka, by posprzątać i pomóc w zakupach. Wybaczyłem córce, ale nie wiem czy kiedykolwiek będę potrafił zapomnieć.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->