Wszystko zaczęło się od tego, że zostaliśmy zaproszeni przez jego przyjaciół i ubrałam się tak, jak lubię. Mój narzeczony też lubi sposób, w jaki się ubieram. Gdy tylko wyszłam z pokoju, teściowa prawie zemdlała na mój widok. Natychmiast kazała zdjąć mi sukienkę i dokładnie poinstruowała, w co powinnam się ubrać.

Piotra poznałam w Internecie. Mieszkaliśmy w różnych miastach, ale od razu mi się spodobał – dobry, miły, przystojny, stabilny człowiek. Długo rozmawialiśmy na portalu społecznościowym, a potem przyszedł do moich rodziców. W tym czasie właśnie skończyłam szkołę, miałam 18 lat, on 26. Sześć miesięcy później Piotr oświadczył mi się i przeprowadziliśmy się do jego rodziców.

Pojechaliśmy na wieś, miałam przeczucie, że nie zostanę zbyt miło przywitana.  Jechaliśmy bardzo długo, a wysiedliśmy z pociągu w nocy. Dotarliśmy do ich domu, a rano przyszła teściowa dała mi miotłę i powiedziała:

– Teraz w tym domu jesteś gospodynią, rób wszystko sama. Sprzątałam cały dom, prałam ich ubrania, prasowałam, gotowałam. Masowałam ją, a poza tym dbałam o mojego przyszłego męża, dosłownie biegałam za nim jak dziecko.

Wszystko zaczęło się od tego, że zostaliśmy zaproszeni przez jego przyjaciół i ubrałam się tak, jak lubię. Mój narzeczony też lubi sposób, w jaki się ubieram. Gdy tylko wyszłam z pokoju, teściowa prawie zemdlała na mój widok. Natychmiast kazała zdjąć mi sukienkę i dokładnie poinstruowała, w co powinnam się ubrać.

Trochę nawet żałowałam, że zdecydowałam się na ten przyjazd. Ciągle wychwalała syna, nie krytykowałam tego, bo uważałam, że mój narzeczony jest naprawdę dobry, ciągle mówiła „mój syn, mój syn”.

Chciałam jej tylko powiedzieć: mamo, obudź się, Twój syn ma 26 lat! Nie traktuj go jak małe dziecko!

Pewnego wieczoru, siedząc przy stole, zaczęła opowiadać o poprzednich narzeczonych Piotra – miał być godnym pozazdroszczenia panem młodym. Potem spojrzała na mnie i powiedziała, że ​​jedna z nich była bardzo piękna, jeszcze piękniejsza niż ja.

– Powiedziałam mu: weź ją za żonę, ale on tego nie zrobił, nie chciał brać ślubu. Nie rozumiem, dlaczego z Tobą się zdecydował?!

Nie lubię się chwalić, ale w szkole zawsze byłam autorytetem. Nauczyciele mnie uwielbiali i szanowali, a nawet po maturze dali moim rodzicom dyplom za wychowanie wspaniałej córki. Brałam udział we wszystkich szkolnych wydarzeniach, a całe miasto mnie znało. Teraz kontynuuję naukę na uniwersytecie i jednocześnie pracuję jako fryzjerka.

Ale matka Piotra ciągle bagatelizuje moje osiągnięcia przed swoją rodziną. Za każdym razem wychodzę do innego pokoju i tam cicho płaczę, bo wiem, że jeśli powiem mojemu przyszłemu mężowi, że jego matka mnie obraża, odpowie:

– O czym Ty mówisz? Moja matka jest święta, nie mogła tego zrobić ani powiedzieć. Wybij to sobie z głowy, bardzo Cię kocha. Po prostu zawrzyj z nią zgodę i bądźcie przyjaciółmi.

Za kilka miesięcy odbędzie się mój ślub (zaplanowany jest na jesień). A ja będę mieszkać z teściową, bo to jedyny syn w rodzinie. Co powinnam zrobić? Nie mogę z nią mieszkać. Moja mama była bardzo zaskoczona zachowaniem przyszłej teściowej, jedyne, co powiedziała, to bym była cierpliwa. A co jeszcze mogę zrobić?

-->