Mam na utrzymaniu nie tylko męża, ale też jego byłą żonę i dziecko.

Im więcej dla nich robiłam, tym większe stawały się ich prośby. Kilka dni temu była żona mojego męża zaczęła być bardzo nachalna i zadzwoniła do mnie z prośbą o przesłanie pieniędzy, ponieważ wpadła w długi i nie ma czym ich spłacić. Uważa, że jestem zobowiązana jej pomóc.

Dla mnie i mojego męża to nie jest pierwsze małżeństwo. Ja nie mam dzieci z pierwszego związku, ale mój obecny mąż ma syna. Zawsze był pracowitym człowiekiem, przynosił do domu niezłe pieniądze. Ja również nie siedziałam w domu, więc nigdy nam niczego nie brakowało. Ale w pewnej chwili wszystko się zmieniło. Uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu i bardzo ucierpiał. Po długotrwałym leczeniu i rehabilitacji stał się osobą niepełnosprawną. Początkowo otrzymał drugą grupę niepełnosprawności i małą rentę, co było lepsze niż nic. Trzy lata później, po kolejnej ocenie, otrzymał trzecią grupę niepełnosprawności. Teraz nie chce się niczym zajmować, siedzi w domu i ogląda telewizję.

Kiedyś, gdy dobrze zarabiał, zawsze pomagał swojej byłej żonie i dziecku. Ale po chorobie już tego nie robił. Zaczął prosić mnie, abym wysyłała pieniądze lub kupowała najbardziej potrzebne rzeczy dla jego syna. Nie miałam nic przeciwko, bo to jest jego dziecko i ojciec ma obowiązek pomagać. Nie potrzebowali dużo, chodziło o niewielkie sumy. Kupowałam prezenty dla jego syna. Niedawno miał urodziny i kupiłam mu duży zestaw klocków Lego, pod choinkę kupiłam mu sanki. Pierwszego września też o nim nie zapomniałam, wysłałam mu plecak, artykuły papiernicze i strój sportowy na WF. Ale im więcej robiłam dla nich, tym ich prośby rosły.

Kilka dni temu była żona mojego męża stała się bardzo nachalna i zadzwoniła do mnie z prośbą o przesłanie pieniędzy, ponieważ wpadła w długi i nie ma czym ich spłacić. Nie jestem zobowiązana do pomagania jej. Mąż oczywiście zaczął prosić, abym spełnił jej prośbę dla dobra jego syna.

Ale nie mogłam tego zrobić, bo jak raz pomożesz w takiej sprawie, to potem człowiek już od ciebie nie odczepi i będzie prosił coraz więcej. Poza tym mam już dość utrzymywania jego i jego niewdzięcznej byłej żony. Nawiasem mówiąc, pomagam też swoim rodzicom, bo przeszli na emeryturę i potrzebują mojego wsparcia.

Odpowiedziałam jej odmownie. Po tym zaczęła mi grozić, że złoży pozew o alimenty, więc postanowiłam więcej nie wtrącać się w ich sprawy. Niech rozwiązują swoje problemy sami, co ja mam do tego. Żal mi męża, ale on postępuje niewłaściwie – zupełnie zaniedbuje się, a ja nie tylko utrzymuję całą naszą rodzinę, ale też wspomagam jego byłą żonę i dziecko.

Teraz, jak chce, niech się sam wykręca. Dość życia na mój koszt i zrzucania na mnie całej odpowiedzialności.

-->