Kobieta, zaproponowała synowi, żeby kupił dla niej mieszkanie, aby nie było im ciasno. Jednak opcje zaproponowane przez syna były prawdziwym koszmarem.

– Po ślubie syn z synową zamieszkali u mnie. Wkrótce na świat przyszli chłopcy-bliźniacy. W dwupokojowym mieszkaniu, trzech dorosłych i dwójka dzieci – siedzimy jeden na drugim. Kobieta wraca do domu, a tam wrzawa, krzyk, dzieci i płacz dzieci.

Syn pracuje całe dnie, bierze dodatkowe zlecenia, żeby na wszystko wystarczyło. Po pracy chce się odpocząć, posiedzieć, oglądać telewizor, ale nic z tego! Synowa biega za jednym, potem za drugim. Nie zdąża gotować, sprzątać.

Przychodzę i zabieram się za domowe obowiązki. Nawet w łazience nie udaje się odosobnić. Jak tylko wejdziesz, od razu ustawiają się w kolejce przed drzwiami. Z tej sytuacji niezadowoleni są zarówno Anna, jak i jej syn z synową. Często kłócą się z tego powodu.

Ale największa drama wydarzyła się na przeddzień Nowego Roku. Po czym obie strony zdecydowały się rozstać. Wymyślili taki wariant: syn z synową i dziećmi zostają w dwupokojowym mieszkaniu, a Anna przeprowadza się do jednopokojowego mieszkania, które syn weźmie na kredyt i będzie spłacał. – Pomyślałam, że nic nie tracę. Oni na pewno będą płacić, inaczej będę musiała wrócić do swojego mieszkania, a oni na pewno tego nie chcą.

Po tym przeszli do rozważania innych opcji. I tutaj wydarzył się drugi wielki konflikt. – Mamo, jesteś już prawie emerytką. Nie potrzebujesz bardzo dobrego mieszkania. Nawet na obrzeżach. Syn z synową zaczęli dobierać Annie sutereny– Nie będę mieszkać w suterenie. Tam nie ma ani kuchni, ani łazienki, ani normalnej sypialni. To mi nie odpowiada. Potrzebuję normalnego mieszkania. Zaczęli jej szukać jednopokojowego mieszkania, ale na obrzeżach, daleko od centrum, w starych domach.

– O co wam chodzi? Nie chcę spędzić swojej starości w zniszczonym mieszkaniu. Nawet nie można się tam normalnie dostać. Chociażby była obok przychodnia, sklepy. Wybiorę mieszkanie sama. I Anna wybrała odpowiedni dla siebie wariant.

– Mamo, takie mieszkanie kosztuje dwa razy więcej niż możemy sobie pozwolić. Nie mogę większości swojej pensji przeznaczyć na kredyt. Za co będziemy żyć? Za co wychowywać dzieci?

I znowu kłótnie. A mieszkania jak nie było, tak nie ma.

-->