Kiedy Edmund postanowił zrobić test na ojcostwo, jego żona była wściekła i kazała mu się wyprowadzić. Tydzień później otrzymał wyniki testu, a to co stało się później bardzo go zdziwiło.

Edmund był najszczęśliwszym ojcem – urodziła się jego córka Iza. Był nią zachwycony, a poczucie dumy i szczęścia go wypełniało. W dniu wypisu ze szpitala nawet się popłakał, nie mógł się napatrzeć na swoją piękną Izę – miała słodkie, pulchne rączki i stópki, usta jak wstążeczki, po prostu była urocza.

A jej oczy były niezwykłe, głębokie, ciemnobrązowe, prawie czarne. Czego więcej potrzeba do szczęścia? W końcu miał teraz w domu dwie kochane kobiety. Edmund był wysokim, przystojnym, niebieskookim mężczyzną z jasnymi włosami.

Matka Edmunda zauważyła kiedyś, że córka w ogóle nie jest do niego podobna, ale to go zupełnie nie obchodziło, ponieważ szalenie kochał swoją córkę. Mówił, że jest podobna do matki. Jednak z czasem Edmund zaczął wątpić i coraz bardziej przyglądał się swojej córce, a podejrzenia powoli zżerały jego umysł.

Wkrótce żona odwróciła się do Edmunda, powołując się na to, że widzi jego brak miłości do niej i do córki. On cały czas miał wybuchy złości wobec Izy i stał się obojętny. Cały czas milczał, zirytowany trzaskał drzwiami i wracał do domu rodzinnego. Matka Edmunda namówiła go, żeby przeprowadził test na ojcostwo.

Na początku bał się reakcji żony, bo przewidywał mnóstwo łez i scen dramatycznych, a tego nie znosił. Matka przez rok go namawiała, aż w końcu się zgodził. Kiedy powiedział żonie o swojej decyzji, była bardzo zdziwiona. Potem po prostu spakowała jego rzeczy i powiedziała, że ma zostać u matki, dopóki nie zrobi testu i nie dostanie odpowiedzi.

Myśli i wątpliwości krążyły w jego głowie: czy źle postąpił, może powinien wrócić do żony i córki? Bez nich było bardzo smutno, pusto. Nie było radości, krzyków córki, zapachu pysznego jedzenia… była tylko martwa cisza. Kiedy szedł zrobić test, żona nie przyszła. Najpierw myślał, że się spóźnia, ale kiedy do niej zadzwonił, powiedziała mu. „Edmundzie, między nami to koniec, ale nie będę ci zabraniała widywać córki.”

Te słowa jeszcze bardziej nasunęły mu podejrzenia, był pewien, że oznaczają „ona nie jest twoja”. Prawdopodobnie wstydziła się przyjść, spojrzeć mu w oczy. Dni mijały bardzo wolno, wydawało się, że to nieskończone oczekiwanie. I wreszcie, po kilku dniach przyszła odpowiedź.

Edmund siedział i patrzył na kopertę, ale bał się ją otworzyć. Matka zadzwoniła do niego i wypytywała o wyniki, więc w końcu zdecydował się na nie spojrzeć. Usiadł w fotelu, wyłączył telefon i patrzył milcząco w dal. „Prawdopodobieństwo ojcostwa 99,9999%…” Gdy doszedł do siebie, od razu zadzwonił do żony, powiedział jej, że jednak jest ojcem. Odpowiedź żony nim wstrząsnęła: „Tak, przeszedłeś test na ojcostwo, ale tylko na papierze, ale nie w życiu”.

-->