Mój szwagier ma na imię Artur. Jest dwa lata starszy od mojego męża. Kiedy mój Igor był jeszcze kawalerem, Artur i jego rodzina mieszkali osobno, wynajmowali mieszkanie. Ale kiedy ja i Igor wzięliśmy ślub i zaczęliśmy mieszkać osobno, Artur i jego żona Grażyna natychmiast wprowadzili się do mojej teściowej. Stwierdzili, że będą mogli szybciej zaoszczędzić na mieszkanie. Jednak my z Igorem mieszkaliśmy w naszym mieszkaniu już trzy lata, a oni nic nie oszczędzali na swoje mieszkanie. My wciąż musieliśmy płacić czynsz. Podejrzewam, że Artur i Grażyna nawet nie myślą o kupnie mieszkania, tylko po prostu korzystają z dobrego serca teściowej.
Ona im ugotuje, umyje naczynia, posprząta mieszkanie, posiedzi z wnukiem… Kiedy kupiliśmy z Igorem mieszkanie, ojciec i matka dali nam pieniądze na remont i wyposażenie. Teściowa też miała jakieś oszczędności, które chciała nam dać na urządzenie mieszkania, ale Artur ubłagał ją o pieniądze na naprawę samochodu i przyrzekł, że je zwróci. Nigdy nic nie zwrócił, a teściowa czuła się bardzo smutna, że jej pierworodny syn wziął całe jej oszczędności, a ona nie może pomóc najmłodszemu.
Chciała wziąć pożyczkę. Razem z Igorem z trudem odwiedliśmy ją od tego kroku. Artur nie płacił nawet za czynsz i jedzenie. Żyli na koszt jego matki, dopóki Igor nie zagroził, że rozbije twarz najstarszemu.
Wielokrotnie zapraszaliśmy teściową, żeby nas odwiedziła i poszła z nami do teatru, ale za każdym razem okazywało się, że Artur z żoną też muszą gdzieś pojechać i nie było z kim zostawić dziecka.
Kupiliśmy teściowej voucher do domku letniskowego, ale Artur z żoną rzucili się z pretensjami, że kto zajmie się dzieckiem! Oczywiście teściowa nigdzie nie pojechała… Współczuję teściowej bardzo. Jest ona bardzo dobrą osobą, ale cierpi, bo jej najstarszy syn wykorzystuje jej dobre serce.