Nie byłam zbyt blisko z moją macochą, bo coś mnie od niej odpychało. Zawsze była zamknięta, smutna i skąpa w uczuciach. Z jakiegoś powodu myślałam, że ukrywa swoją prawdziwą twarz.
Jako dziecko często krzyżowałam z nią ścieżki, ponieważ ojciec zabierał mnie do siebie na weekendy i święta. On ciężko pracował, więc Teresa opiekowała się mną w tym czasie.
Traktowała mnie dobrze, chociaż byłam dla niej obca, nie miała własnych dzieci. Wydaje mi się, że trochę ją denerwowałam swoją obecnością, bo przypominałam jej, o jej kobiecej niższości, ale to tylko moje spekulacje, bo nie powiedziała mi nic otwarcie.
Lata minęły i po wstąpieniu na studia moje spotkania z ojcem stały się rzadsze. Próbowaliśmy przynajmniej do siebie dzwonić, żeby nie stracić całkiem kontaktu.
Pięć lat temu mój ojciec i jego żona kupili mieszkanie. Wcześniej wynajmowali mieszkanie, bo ojciec zostawił mamie trzypokojowe mieszkanie i po rozwodzie nie ubiegał się o nieruchomość.
Rok temu zmarł mój ojciec, więc Teresa natychmiast do mnie zadzwoniła, żeby mnie o tym poinformować. Mama wybuchła oskarżeniami. ” Bezczelna kobieta chce owinąć wokół palca moją jedyną córkę i wziąć cały spadek w swoje ręce.”
Słyszałam wystarczająco dużo od mojej matki i w zasadzie nie chciałam spotkać się z Teresą. Wydawało mi się, że po śmierci ojca w ogóle nie ma sensu utrzymywać ze sobą kontaktu. Jednak ona czekała na mnie przy wejściu i powiedziała, że chce poważnie porozmawiać.
Kiedy wróciłam do domu po spotkaniu z macochą, mama obdzwoniła wszystkich swoich bliskich i zebrała dla mnie pieniądze na prawnika, z jakiegoś powodu uważała, że powinnam pozwać Teresę do sądu.
– Jest jak kleszcz przyczepiony do tego mieszkania. Bez prawnika nic nie dostaniesz, musisz odzyskać wszystko, co twoje! – Lamentowała matka.
– Nie potrzebuję adwokata…
– Dlaczego nie?
– Teresa odmawia dziedziczenia na moją korzyść, ona też chce mi przekazać swój udział, bo jestem jedyną córką jej ukochanego.
Teresa po prostu za bardzo kochała mojego ojca i chciała spełnić jego ostatnią prośbę, bo planował przepisać nieruchomość na mnie. Mama długo nie wierzyła w jej dobre intencje i nadal szukała prawnika.
W sumie dopiero po tym incydencie zdałam sobie sprawę, że tata stał się naprawdę szczęśliwy dopiero w swoim drugim małżeństwie. Mama nie była dla niego kobietą, której potrzebował.
Z Teresą komunikujemy się do dziś, a moje dziecko wie, że ma dwie babcie. Rozumiem, jak bardzo jest samotna, dlatego chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy, dla jej dobra. Szkoda, że zbyt późno zorientowałam się, jaka to miła i porządna kobieta.