Przed ślubem Anna powiedziała mężowi, że w żadnym razie nie zamierza mieszkać z jego matką, bo jej własnej mamie trudno było żyć ze swoją teściową. I Piotr zaczął więc szukać mieszkania do wynajęcia

Anna bardzo dobrze wiedziała dla siebie, że gdy wyjdzie za mąż, to żadnego dnia nie będzie mieszkać z matką swojego męża pod jednym dachem, rozumiała, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.

Mama Anny przez wiele lat mieszkała ze swoją teściową, która jej nie lubiła, delikatnie mówiąc. A gdy przyszła starość babci, matki taty, to tylko mama jedna opiekowała się nią: karmiła, myła, ubierała, robiła wszystko dla niej, bo więcej nie było komu.

Ojciec, choć był dobrym mężem i dobrym człowiekiem, ale uważał, że opieka nad jego starą matką – to tylko kobieca robota. Mama robiła to wszystko dla niej, ale i wtedy, pomimo wszystkiego, babcia stale była nią niezadowolona: to nie tak, a to nie to.

Anna doskonale zrozumiała, że matka męża nigdy nie pokocha jej, bo to obce dziecko, choćby się dla niej starała.

Dlatego Anna nastawiła się tak i gdy Piotr powołał ją za żonę, powiedziała od razu, że żyć z jego matką nie będzie.

Piotr wynajął mieszkanie i przyprowadził tam młodą żonę. Od razu żyli dobrze, szczerze się kochali, w domu zawsze był dostatek, bo starannie oboje pracowali. Czasami przychodziła mama Piotra, była spokojną kobietą, zawsze przynosiła prezenty, piła herbatę i szła do domu, żeby nie przeszkadzać. Ale Anna wiedziała, że jest taka dobra dlatego, że mieszkają osobno.

A potem młodzi dowiedzieli się, że spodziewają się dziecka, o rodzicielstwie marzyli od dawna. Anna siedziała w domu, pracował tylko Piotr. Wszystkie pieniądze szły na czynsz, media i jedzenie, więcej na życie nie zostawało, bo ceny teraz z każdym dniem lecą w górę

Tylko wtedy Anna zgodziła się przeprowadzić się do swojej teściowej. Teresa bardzo dobrze przyjęła dzieci, dała im większy pokój. A gdy urodziło się dziecko, stała się Annie najlepszą pomocniczką i doradczynią.

Mama Piotra stale wszystkim gotowała, wstawała w nocy do dziecka. I z czasem Anna bardzo pokochała matkę męża, pokochała ją, jak rodzoną mamę. Ona i nigdy nie pomyślała, że istnieją takie teściowe.

A istnieją! I Annie bardzo się poszczęściło. Nie bez powodu ludzie mówią, że nie warto sądzić wszystkich po jednej osobie.

-->