Najważniejsza kobieta

Agata wybierała się na bazar, kiedy zadzwonili do męża. Widząc, jak jego twarz się krzywi, od razu wszystko zrozumiała, ale zapytała:

– Olek?

Aleksander, mąż jego siostry, był chory od dawna i spodziewano się takiego rozwiązania. Ogólnie rzecz biorąc w momencie jego śmierci przestali cierpieć i on, i jego bliscy.

Mąż skinął głową i dodał:

– Pogrzeb dzisiaj o 14. Gorąco, nie chcą dłużej czekać… Aby zdążyć, muszę jechać już teraz.

Westchnął ciężko i zapytał:

– Pojedziesz ze mną?

Agata sama nie była młódką, spojrzała tęsknie na termometr: o 9 rano było 28 stopni. Jazda pociągiem na przedmieścia w taki upał to samobójstwo, ale nie mogła nie pożegnać się z krewnym.

Zwerbowała syna, zdając sobie sprawę, że wciąż śpi – w końcu była sobota.

– Tak? – nie od razu odpowiedział smacznie ziewający przez słuchawkę głos.

– Witek, zmarł wujek Olek, pogrzeb dziś po południu. Możesz nas zawieźć? Zastanów się i oddzwoń – krótko poinformowała matka i rozłączyła się.

Witek w końcu obudził się i zaczął rozmyślać:

Ten ostatni tydzień w nowej pracy nie był dla niego zbyt pomyślny: był zmęczony pracą jak pies, a mimo tego nie udało mu się dopiąć żadnej transakcji. Postanowił zmienić pracę, więc teraz sam jest sobie winny. Niestety, to jak samokrytycznie na siebie patrzył nie sprawiało, że czuł się lepiej. Myślał, że przynajmniej dzisiaj się wyśpi, ale matka nie dała mu szansy – no tak, pogrzeb…

– Tereska – zawołał żonę – Mama dzwoniła i prosiła, aby odwieźć ich na przedmieścia, na pogrzeb krewnego.

– A działka?! – żona i dzieci zapytały jednym głosem – Najpierw odwieź nas, a potem jedź z rodzicami.

– Nie ma czasu, pogrzeb jest już popołudniu, zrozum.

– Nie, nie rozumiem – odpowiedziała – Nam też pilnie jechać na działkę – jak nie podlejemy trawy i grządek, to wszystko uschnie.

I jeszcze dodała:

– To przecież silni, zdrowi, starzy ludzie – dlaczego sami nie pojadą?

Otrzymując tak wymowną odpowiedź, mężczyzna zasiadł do telefonu i rozpoczął dyplomatyczną odmowę. Miał wyrzuty sumienia, ale pomyślał, że w końcu nie jechali do domku, aby odpocząć jak normalni ludzie, ale pracować i mieli to zaplanowane.

– Ok, poradzimy sobie sami – odpowiedziała matka, a radosna odpowiedź “dziękuję“ nie miała szansy na zostanie usłyszaną…

Wracali późnym wieczorem. Agata była tak zmęczona, że ledwo poruszała nogami, a nawet mówiła z trudem. Na duszy także było jej ciężko. Oprócz żalu i łez odczuwała wciąż głęboką urazę, zwłaszcza, że tak rzadko prosiła o coś syna. Co może być ważniejsze niż pożegnanie zmarłego? Szczególnie, że zaledwie kilka dni temu Witek zgarnął ostatnio wszystkie ich oszczędności – brakowało mu ich nawet na używany samochód ! Teraz odmówił takiej głupiej przysługi – ta odmowa była po prostu czystym świństwem…

Przypomniała sobie, jak praktycznie sama go wychowywała, ponieważ mąż ciągle wyjeżdżał do matki, aby pomagać jej w domu.

Pewnego razu kobieta w radio usłyszała historię psychologa:

– Mężczyzna w życiu musi mieć jedną, najważniejszą kobietę. Najpierw tą kobietą jest mama, ale kiedy syn dorasta i bierze ślub, mądra i kochająca matka musi zrozumieć: jej czas minął. W nowym życiu główną kobietą będzie żona, a ze względu na szczęście rodziny matka musi oszczędzić mu wyboru, ustępując miejsca rywalce bez walki…

Od tego czasu Agata oddała palmę pierwszeństwa synowej i starała się pomagać rodzinie syna finansowo i przy wykonywaniu obowiązków domowych, aby ułatwić im życie. Wybaczała nieuwagę, nietakt i wszystkie urazy.

Niestety, ta odmowa była ostatnią kroplą, przelewającą czarę goryczy, jak również to, że nikt nie zadał sobie trudu, aby dowiedzieć się, jak czuje się po podróży.

Kiedy Witek zadzwonił po 5 dniach, nie odebrała telefonu. Nie miała prawa go karcić, ale zaakceptować jego wyboru i zachowania również nie miała siły. Patrzyła tępo na dzwoniący telefon i nie czuła nic poza pustką…

Minął drugi tydzień ciszy. Nikt nie wymyślił rozwiązania, chociaż sytuacja była przygnębiająca. Za to zmusiła wszystkich do przemyśleń.

Syn nagle przypomniał sobie, ile lat ma matka i był przerażony ulotnością czasu. Zrozumiał, że wszystkie dobra w jego życiu – edukacja, mieszkanie, samochód, a nawet meble lub domek na działce pod miastem są w rzeczywistości prezentami od rodziców lub wspólnymi zakupami.

Sumienie i tak nie dawało mu spokoju, a teraz niezręczność stała się nie do zniesienia, więc postanowił, że zadzwoni do niej ponownie…

Agata płacząc i dyskutując problem z przyjaciółmi była zmęczona jego negatywną stroną i w pewnym momencie zobaczyła sytuację z innej perspektywy.

Syn i synowa sami będac jeszcze młodymi, wychowywali swoje dzieci w trudnych czasach. Bali się o ich przyszłości tym bardziej, im więc problemów się zbierało. Kobieta była zdumiona odwagą i powracającym optymizmem młodych ludzi, strasznie martwiąc się o ich zdrowie. Nie wiadomo przecież, co jutro stanie się ze światem, więc czy warto dziś pielęgnować w sercu urazę? Kiedy syn błysnął jej na ekranie telefonu komórkowego, odebrała od razu…

Na świecie jest tyle prawd, ile jest ludzi i każda może być dla innego słuszna. Pytanie tylko: jak doprowadzić je do wspólnego mianownika? Niestety, nie ma takiej możliwości: życie nie jest arytmetyką. Dawca i przyjmujący zawsze oceniają sytuację inaczej i niemożliwe jest narzucenie drugiej osobie swojego punktu widzenia, ale można spróbować zrozumieć drugą osobę.

Mama i syn mieli szczęście, bo im się to udało.

-->