Domofon zadzwonił. Olek już od 30 minut bardzo zaniepokojony na to czekał. Spojrzał na swoją żonę Alę, ale jej nawet żaden mięsień nie drgnął na twarzy. Poczuła na sobie jego spojrzenie, położyła dłoń na brzuchu i ostentacyjnie odwróciła się. Olek znał ten gest – żona jest dopiero w czwartym miesiącu ciąży i brzuch nie jest jeszcze bardzo widoczny, ale ten gest oznaczał: „pamiętaj, gdzie jest Twoje prawdziwe dziecko”.
Do mieszkania weszła jego ośmioletnia córka Sylwia z pierwszego małżeństwa i były szwagier – brat Natalii, jego pierwszej żony. To on przyprowadził Sylwię do domu Olka, aby dziewczynka przyzwyczaiła się do nowego domu. Będzie tutaj mieszkać przez trzy lata, ponieważ jej mama wyjeżdża za granicę, by służyć zamożnej parze i być nianią ich dziecka. Przez te trzy lata będzie miałam tam wszystkie udogodnienia, jednak był jeden warunek – nie mogła przyjechać tam z dzieckiem. Córka ma także kochającego ojca, więc to czas, aby teraz on się nią zajął.
Olek naprawdę kochał swoją córkę, ale nie dogadywał się z jej matką. Problem był w ich niezgodności charakterów – Natalia to pedantka, a Olek miał z tym problem i wszędzie rozrzucał skarpetki. Może i mieli w mieszkaniu czysto, ale siedem lat kłótni zmęczyły ich. Olek opuścił rodzinę, gdy jego córka miała sześć lat. Postąpił jednak honorowo – zostawił mieszkanie rodzinie i nie prowadził jakiejś chorej walki o pieniądze. O córce jednak nigdy nie zapomniał – telefonował do niej, dawał prezenty, chodził z nią na spacery. Uważał to za konieczne. Sam wynajmował mieszkanie i pracował w magazynie. Tam też poznał Alę.
Alicja doskonale wiedziała o przeszłości Olka i o jego przywiązaniu do córki. Ona sama miała już 30 lat. Nawet posiadanie przez nią dwupokojowego mieszkania na własność będącego spadkiem po jej rodzicach nie dodało jej zalotników. Teraz pojawiła się szansa w postaci sympatycznego kolegi, który niedawno pojawił się w ich zespole. Może tym razem jej się poszczęści? Tak też się stało – szybko się pobrali, udało jej się zajść w ciążę, ale nagle okazało się że… Natalia ma kolejne dziecko.
Sylwia nieśmiało weszła do nieznanego mieszkania i przytuliła się do taty. Olek zabrał córkę do salonu, pokazał sofę, na której córka będzie spać, szafki, w których może poukładać swoje rzeczy. Dziewczynka nie płakała: mama jeszcze nie wyjechała, a to była tylko adaptacja do nowego otoczenia. Poza tym to tata, więc nie spotka jej u niego nic strasznego. Jednak zimne spojrzenie macochy sprawiło, że Sylwia była zdezorientowana – od razu stało się dla niej jasne, że nie powinna oczekiwać niczego dobrego od tej kobiety. Jednak mama wyjeżdża za tydzień i dziewczynka wie, że musi żyć z macochą we względnej zgodzie.
Przeczuwając, jak teraz czuje się jego córka, Olek starał się spędzać z nią maksymalnie dużo czasu, co rozwścieczyło Alicję.
– Olek, chodź tutaj! Pomóż mi pokroić cebulę! – krzyczała z kuchni Alicja.
– Czekaj, teraz z Sylwią przechodzimy akurat najtrudniejszą misję! – odpowiedział jej mąż, który grał z córką w grę komputerową.
– Ile można! Cebula mi szkodzi a ja jestem w ciąży, powinieneś mi pomagać! Ile to może trwać? – Alicja odrzuciła nóż na w bok i zaczęła szlochać. Nie obchodziła jej ta cebula, była po prostu zazdrosna o Olka i o to obce dziecko, wkurza ją taki zwrot w życiu. Kiedyś mieszkała sama, niedawno dopiero założyła rodzinę, a teraz przyprowadzono do jej mieszkania jakiegoś dzieciaka, którego musi jeszcze obsługiwać!
Ala skarżyła się swoim przyjaciółkom, a Ci ją rozumieli i karcili byłą żonę Olka:
– I to niby ma być matka! Chce porzucić dziecko na tak długi czas, czy ona kompletnie zwariowała? Żadna normalna matka nie zrobi czegoś podobnego za żadne pieniądze!
Dziewczyny mają rację! Według kobiety warto było te komentarze przekazać Olkowi, który się mocno oburzył:
– Natalia ma szansę dobrze zarobić! W przedszkolu zarabia jakieś grosze, a jej celem jest zaoszczędzenie na dwupokojowe mieszkanie, bo córka rośnie. Teraz jeszcze będą pieniądze z wynajmu jej kawalerki. I do cholery, to moja córka, ja też chcę mieć szansę na to, by codziennie spędzać z nią czas!
– Jesteś egoistą, a nie ojcem! Żałuję tylko, że zaszłam z Tobą w ciążę, inaczej mogłabym od Ciebie teraz odejść. Jeśli nie rozumiesz, to powiem wprost: nie potrzebuję tutaj Twojej córki! Mieliśmy piękny salon, a teraz mamy pokój dziecinny, a to wszystko w moim domu, który przed jej pojawieniem się wyglądał pięknie!
Sylwia to wszystko słyszała i obraziła się na macochę. Wiedziała jednak, że teraz niczego nie można było już zmienić – jej matka wyjechała, adaptacja z tatą zakończyła się sukcesem, tylko ta kobieta ciągle się czepiała i była wręcz jej rywalką. Ona, będąc dzieckiem nie rozumiała jeszcze wszystkich gierek dorosłych, a w jej małej głowie zaczął dojrzewać plan drobnych figli i podłości wobec macochy. A to ukryła solniczkę, aby Alicja szukała podczas gotowania, a to wsypała szczyptę piasku do butów kobiety, a to dolała wody do tuszu do rzęs. Oczywiście wszystkie te małe rzeczy były zauważalne, co doprowadzało Alicję do szału:
– Nie sądzę, żeby to wszystko zrobił jakiś duch! W tym mieszkaniu jest nas trójka, więc biorąc pod uwagę fakt, że ja tego nie zrobiłam, to zrobił to ktoś z waszej dwójki! Myślę też, że coś takiego nie przyszłoby do głowy dorosłej osobie, więc wyciągnijmy wnioski!
Sylwia zarumieniła się, ale nie przyznała się do winy. Olek upomniał córkę, prosił o przyznanie się do wszystkiego, ale dziewczynka twardo stała przy swoim.
– Może tusz do rzęs się jej zepsuł i zmienił konsystencję na bardziej płynną? Może brudne od piasku stopy włożyła od razu do butów? Dlaczego od razu mnie o to posądzacie?
– Sylwuniu, widzę, że mnie oszukujesz! Dzieci nie potrafią kłamać, więc wszystko jest dla mnie jasne. Dlaczego to zrobiłaś?
Zamiast odpowiedzi Sylwia mocno przytuliła tatę i zaczęła płakać. Widząc te cielęce czułości Alicja zadrżała – normalny ojciec zlałby córkę pasem za głupie żarty, a on ją przytula ! Co za podstępna dziewczyna, bierze ojca na łzy. Taka mała, a już zna kobiece sztuczki.
– Olek, wynieś śmieci! – tak Alicja próbowała wyrwać córkę z ramion ojca.
– Ala, śmieci prawie nie ma, przecież wczoraj wynosiłem!
– Nieważne! Są łupiny po owocach i warzywach, przez to mogą się pojawić muszki!
Gra na nerwach trwała prawie miesiąc. Sylwia obmyśliła różne sztuczki, aby tylko wkurzyć macochę. Alicja szalała ze wściekłości, a Olek był między młotem a kowadłem.
– Dość, Olek! Albo powiesz matce Sylwii, żeby wróciła i się nią zajęła, albo oddaj córkę jej bratu, nie wiem, zrób coś, albo się z Tobą rozwiodę, złożę wniosek o alimenty i wychowam sama to dziecko.
Okropny wybór! Olek zadzwonił do Natalii – powiedziała, że nie może zerwać umowy, nawet płakała do słuchawki. Pytanie o jej brata nie było nawet brane pod uwagę, ponieważ wiedział, że żyje z własną rodziną w ciasnym mieszkaniu. Olek zaczął zbierać rzeczy swoje i córki. Alicja płakała cicho i położyła rękę na brzuchu. Olek miał ściśnięte serce ale wiedział, że nic innego nie może zrobić.
– Aluś, może spróbujmy się przyzwyczaić do tej nowej sytuacji, nie można tak!
– Nie, Olek, mam dość, odejdź! Przynajmniej będę miała swoje dziecko, a przy Tobie i tym całym szaleństwem boję się, że go stracę. Daj mi spokój.