Niedawno moja teściowa odziedziczyła dom na wsi. Zapytałam ją wprost, jakie ma plany dotyczące domu. Jej odpowiedź bardzo mnie zaskoczyła

Niedawno moja teściowa odziedziczyła dom na wsi. Byłam bardzo szczęśliwa, gdy usłyszałam tę wiadomość, ponieważ byłam pewna, że teraz rodzice mojego męża wprowadzą się do tego odziedziczonego domu i zostawią nam swoje mieszkanie. Przygotowaliśmy się z mężem i poszliśmy z nimi porozmawiać. Zapytałam ich wprost, jakie mają plany dotyczące domu i mieszkania. Otrzymałam bardzo nieoczekiwaną odpowiedź.

Mój mąż i ja nie mamy własnego domu. Pobraliśmy się dość młodo, zaraz po studiach, i zamieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu. Z oczywistych powodów nie mieliśmy pieniędzy na mieszkanie, a ani moi rodzice, ani rodzice mojego męża nie mogli nam pomóc, ponieważ nie mieli tak dużych sum pieniędzy.

Niecały miesiąc po ślubie dowiedziałam się, że spodziewam się dziecka. Dlatego opcja pójścia razem do pracy, którą poważnie rozważaliśmy przed ślubem, również nie wypaliła. Nie mogłam też puścić męża na cały etat, bo lekarze powiedzieli nam, że będziemy mieć bliźniaki.

Dzieci urodziły się, gdy mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu i oczywiście było to dla nas bardzo trudne. Teraz nasi chłopcy podrośli, chodzą już do przedszkola, a ja mogłam iść do pracy na pół etatu. Nie zmienia to sytuacji diametralnie, ale przynajmniej mogę zarobić na jedzenie i ubrania dla dzieci.

Niedawno moja teściowa odziedziczyła dom w wiosce. Mieszkała tam jej bezdzietna ciotka, która nie miała innych spadkobierców poza moją teściową. Byłam bardzo szczęśliwa, gdy usłyszałam tę wiadomość. Byłam pewna, że teraz rodzice mojego męża wprowadzą się do tego odziedziczonego domu i zostawią nam swoje mieszkanie. Przygotowaliśmy się z mężem i poszliśmy z nimi porozmawiać. Zapytałam ich wprost, jakie mają plany dotyczące domu i mieszkania.

Otrzymałam bardzo nieoczekiwaną odpowiedź. Moja teściowa nawet nie zamierzała się przeprowadzać. Powiedziała, że dom na wsi jest w porządku, „nie prosi się o jedzenie” i że kiedyś postawią tam domek letniskowy.

Wtedy powiedziałam jej wprost, że miałam nadzieję, że przeprowadzą się na wieś i zostawią nam swoje mieszkanie, na co teściowa tylko się roześmiała, mówiąc, że nawet o tym nie pomyśleli.

Wyszliśmy od nich bardzo zdenerwowani. Mnie i dwójce moich małych dzieci jest bardzo ciasno w jednopokojowym mieszkaniu, a moi teściowie albo tego nie rozumieją, albo nie chcą zrozumieć.

Teściowa jednak coś przemyślała, bo rano zadzwoniła do nas i powiedziała, że jeśli chcemy, to możemy przeprowadzić się na wieś i zamieszkać w tym domu.

Wieś jest oddalona o 30 kilometrów od miasta. Mnie i mojemu mężowi trudno będzie codziennie dojeżdżać do pracy bez samochodu, a na wsi nie ma perspektyw na znalezienie pracy. Powiedziałam mu, żeby sam podjął decyzję i niech robi, co uważa.

Szkoda tylko, że jego rodzice okazali się takimi egoistami. Mogli przynajmniej sprzedać dom i dać nam pieniądze. Może nie wystarczyłoby na mieszkanie, ale w tych okolicznościach moglibyśmy wziąć niewielką pożyczkę.

Ale rodzice mojego męża też nie biorą tej opcji pod uwagę. Teraz zdałam sobie sprawę, że ci ludzie żyją tylko dla siebie, nie myśląc o swoim jedynym synu i małych wnukach.

-->