Anna i Piotr pobrali się jako dość dojrzałe osoby. Kobieta miała 35 lat, a jej wybranek – 40. W tamtym czasie mieli stabilną pracę z dobrą pensją.
Na początku związek w parach układał się pomyślnie. Jednak Anna tak bardzo pragnęła być idealną żoną, że zaczęła robić głupoty. Kobieta zrezygnowała z zajęć w centrum fitness i kursów angielskiego. Cały wolny czas poświęciła obowiązkom domowym. Opanowywała receptury różnych potraw i starała się jak najlepiej urządzić dom.
Anna zmęczyła się troskami. Ale wierzyła, że mąż docenia jej wysiłki. Pewnego razu Anna i Piotr pili herbatę. Kobieta przygotowała kanapki dla męża, ale odmówił ich. Anna nalegała, aby mąż chociaż trochę spróbował. Wreszcie Piotr nie wytrzymał.
I powiedział żonie, że nie może tak dalej trwać. Przyznał się, że tęskni za czasami, gdy każdy miał swoje osobiste zainteresowania. I żona nie przemieniała się w niewolnicę. Słysząc te słowa, Anna najpierw się smuciła. Ale potem uspokoiła się i zrozumiała, że naprawdę warto się zmienić.
Jak mówi sama Anna: “Starałam się być idealną żoną, ale jedno zdanie męża nauczyło mnie cenić siebie”.
Kobieta wróciła na kursy angielskiego i ponownie zaczęła uprawiać sport. Anna nie porzuciła obowiązków domowych. Ale już nie zajmowała się sprawami domowymi z takim fanatyzmem. A w jej związku z mężem znów zapanowała harmonia.