Mąż zabraniał mi wychodzić bez niego, ale razem poszłam na tajne spotkanie absolwentów i moja rodzina rozpadła się. Ale kocham męża

To mała historia, która pokazuje, że czasami drobny błąd może zaszkodzić rodzinie.

Naprawdę kochałam swojego męża, być może nadal go kocham. Wszystkie kobiety zwracały uwagę na niego, a on jakoś wybrał mnie. Przy nim czułam się jak za kamiennym murem; Kamil rozwiązywał wszystkie sprawy łatwo, szybko i pewnie.

Rzadko kiedy się kłóciliśmy, potrafił przekonywać, a jego argumenty zawsze były na tyle ważne, że trudno było się sprzeciwić.

Zgadzałam się z nim we wszystkim, zarówno w drobiazgach, jak i poważnych sprawach. Jedyną rzeczą, jaką Kamil ode mnie wymagał, było całkowite podporządkowanie jego planom i decyzjom. Nie mówił o tym bezpośrednio, ale zawsze dążył do zgody ze mną, przedstawiając argumenty na tyle ważne, że trudno było im zaprzeczyć.

Kamil bardzo odpowiedzialnie podchodził do rodziny, zarabiał więcej niż przyzwoicie, a mój wkład w aspekt finansowy był dość skromny. Mimo to Kamil nigdy nie był skąpy, ani wobec mnie, ani wobec córki.

Jeśli nie mogliśmy od razu dokonać zakupu, on wymyślał, co można zrobić, i w końcu pieniądze pojawiały się jakby z ziemi, choć czasem z niewielkim opóźnieniem.

Swoje decyzje zawsze tłumaczył, nie wymagając ślepego posłuszeństwa. Kiedy słyszałam jego spokojny, pewny głos, myślałam, że tak, tego wariantu nie przewidziałam, powinnam była natychmiast skonsultować to z nim…

Gdy wyszłam za mąż, musiałam zrezygnować z siłowni. Kamil wtedy powiedział, że nie chce, żebym nosiła się z tak piękną kobietą jak ja, zwłaszcza w nowoczesnym stroju sportowym, który otwiera drogę do najśmielszych fantazji. Zaproponował mi wspólnie uprawianie sportowego marszu, i wkrótce zaczęliśmy regularnie chodzić do parku.

Kamil nie znosił wieczorów panieńskich i spotkań na bezsensowne rozmowy. Poprosił mnie, żebym nie chodziła na spotkania z przyjaciółkami tylko po to, aby porozmawiać.

Jako argument podał, że zawsze uważał mnie za rozumną kobietę, która nie będzie zniżać się do plotkowania znanymi. Zgodziłam się, że jestem rozumna, i obiecałam, że będę pojawiać się w towarzystwie tylko z nim.

Do rozmów z przyjaciółkami pozostały tylko media społecznościowe, gdzie zapraszały mnie na herbatę-kawę, a ja z różnych powodów zawsze odmawiałam, aby nie rozczarować męża.

Najbardziej nieprzyjemnym momentem było, gdy Kamil logicznie uzasadnił moje zwolnienie z pracy po zakończeniu urlopu macierzyńskiego.

Nawet narysował na kartce papieru w cyfrach, absolutnych i względnych, na ile ważniejsze jest być w domu, zajmować się córką i gospodarstwem domowym niż codziennie siedzieć w biurze. Spróbowałam zaprotestować, że muszę rozmawiać z innymi ludźmi, ale ponownie natknęłam się na żelazne zaprzeczenie Kamila:

“Jakie problemy, wkrótce Nastia pójdzie do przedszkola, tam tyle mamusiek, będziecie mieć wspólne tematy. Za rok będziesz mogła chodzić na tańce – znów nowi znajomi dla ciebie! Sekcje sportowe, szkoła artystyczna – bierz dziecko i rozmawiaj z masą ludzi!”

Nie było nic do powiedzenia. Hajsu nam w zupełności wystarczało bez mojej pensji, a Kamil nie miał zamiaru trzymać mnie na kłódkę…

Kochając Kamila, zawsze odczuwałam jego przewagę, i to zaczęło mnie powoli przytłaczać. Później przestałam nawet mieć swoje zdanie, przyzwyczaiłam się pytać Kamila o wszystko, czy to się mu podoba, czy nie? Mama zauważyła mój przytłumiony stan, próbowała porozmawiać, ale odrzucałam to.

Nagle Kamil pojechał w delegację. Kiedy go pożegnałam na lotnisku, już po starcie odezwał się dzwonek. Dzwoniła koleżanka z klasy. Podała mi adres restauracji zarezerwowanej na spotkanie absolwentów, podała kwotę i dodała, że nie przyjmują odmów.

Powiedziałam, że oddzwonię. Mama, dowiedziawszy się o spotkaniu, nawet zapłoszyła rękoma: “No wreszcie, tyle lat! Będę z Nastją wieczorem, a jak coś, to położę ją spać, a ty wypocznij z kolegami, nie widzieliście się dziesięć lat!”

Zakrzyżowawszy się w duszy, poszłam na wieczór. Wszystko było świetnie, nawet dwóch kolegów przyznało mi się, że bardzo im się podobałam w szkole, a jeden z nich, już bez uśmiechu, powiedział, że podobam mu się teraz. Nie było żadnego logicznego kontynuowania naszej rozmowy, “kiedy co” matki nie było w moich planach, a czas, gdy córka kładła się spać, stałem na progu mieszkania.

Mama była trochę zaskoczona moim wcześniejszym powrotem, zbierała się, i pojechała do siebie. Układając Nastję, długo siedziałam pod wrażeniem wieczoru z przyjaciółmi i żałowałam, że tak rzadko się widujemy.

Kamil przyjechał następnego dnia. Nic mu nie powiedziałam o kolegach z klasy, ale igła w worku się nie schowała. Obiadując, przyszedł SMS od tego samego kolesia ze szkoły: “Dziękuję za wczorajszy wieczór! Byłaś cudowna!”

Mąż bez wysiłku przeczytał duży napis wiadomości na moim telefonie, leżącym na stole, i zażądał wyjaśnień. Złapałam się za głowę, zaczęłam jakby niepewnie bełkotać o jubileuszu absolwentów i o kolegach z klasy. Im bardziej próbowałam się usprawiedliwiać, tym mniej przekonująco brzmiały moje słowa.

Kamil był zdenerwowany:

  • Przez tyle lat po raz pierwszy lecę w delegację, tylko na dwa dni, a ty od razu zdradziłaś! Jak mam ci teraz ufać?!

Kilka dni próbowaliśmy, ja i mama, przekonać Igora do niecięcia z ramienia, ale był nieugięty:

  • Obiecałaś być w towarzystwie tylko ze mną! Ty mnie oszukałaś, nawet nie poinformowałaś. Mi jest obojętne, jak się tam bawiłaś. Nie dotrzymałaś słowa! Podaj mi chociaż jedną sytuację, kiedy ja nie dotrzymywałem słowa?!

I znowu argumenty Igora uderzały we mnie jak z góry. Nie można było zaprzeczyć.

Tydzień później mąż oznajmił, że się rozwodzimy. Przed rozwodem postawił mi kolejny warunek, i byłam zmuszona się zgodzić.

Igor obiecał zapewnić środki utrzymania dla naszej córki, ale nie od razu, a gdy skończy szesnaście lat. Do tego zażądał ode mnie, abym nie nastawiała Nastii przeciwko niemu, i jeśli córka, stając się pełnoletnią, zachowa swoją sympatię do ojca, to otrzyma stosowny bonus materialny.

Rozumiałam, że nie będę w stanie zapewnić Nastii mieszkania, samochodu, opłacenia nauki w prestiżowej uczelni itp., a Igor, jeśli spełnię jego żądanie, dotrzyma słowa, a córka będzie mogła w przyszłości cieszyć się pełną autonomią i niezależnością materialną.

W moich planach nie było nastawianie córki przeciwko ojcu, ale teraz będę podwójnie starała się, aby stosunek Nastii do Igora był naprawdę ciepły. Mój mąż zdobył kolejne zwycięstwo nade mną…

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->