Teściowa krzyczy, że ją zhańbiłam i nastawia męża przeciwko mnie, a ja wcale nie prosiłam jej, żeby zajmowała się moim zatrudnieniem. Coś sobie wymyśliła, coś postanowiła i postawiła mnie przed faktem dokonanym, kiedy i gdzie mam się udać z dokumentami. Nie było mi to w ogóle potrzebne.
Mam pracę i lubię ją, nawet jeśli nie przynosi jeszcze imponujących dochodów. Ale są perspektywy rozwoju zawodowego.
Tylko teściowa uważa moją pracę za niepoważną. Co to jest, jakieś obrazki na komputerze? To nie zawód, to hobby.
Jestem projektantką graficzną. Uczyłam się na to, teraz pracuję drugi rok w tej dziedzinie. Ukończyłam kursy i znalazłam zatrudnienie.
Tak, mam dyplom z prawa. Ale to był kaprys mojej mamy, chciała, żebym poszedł tam na studia, a także zachęciła mojego tatę.
W tamtym czasie nie wiedziałam, co chcę robić, więc się nie wzbraniałam.
Po ukończeniu studiów pracowałam przez cztery lata na moim kierunku i zdałam sobie sprawę, że to nie dla mnie. Postanowiłam poszukać innej pracy. Oczywiście moi rodzice nie byli z tego powodu szczęśliwi, ale też się nie sprzeciwiali.
Zostałam zatrudniona jako menedżer biura w jednej firmie. Wtedy już postanowiłam, że chcę być projektantką graficzną. Firma pomogła mi znaleźć dobre kursy, ukończyłam je i stałam się już nie menedżerem biura, ale projektantką graficzną. Na razie jestem początkująca, ale mam dobre perspektywy.
Lubię swoją pracę, dobrze mi płacą, mąż też jest zadowolony i tylko teściowa, która sama pracuje w służbie cywilnej, nie daje mi spokoju.
Nieważne, ile razy tłumaczyliśmy jej z mężem, że jesteśmy ze wszystkiego zadowoleni, nie dała się przekonać. Ona jest urzędnikiem, jej syn jest urzędnikiem, jej mąż jest urzędnikiem, a cała rodzina siedzi gdzieś w biurach. A tutaj jej synowa cierpi na nonsens.
Oto teściowa postanowiła wszystko za mnie. Umówiła się z kimś tam, załatwiła wszystko, a potem przyszła i postawiła mnie przed faktem, że za dwa tygodnie czeka mnie inna praca. Nigdy nie widziałam takiej bezczelności. Nawet moi rodzice nigdy nie pozwoliliby sobie na takie bezceremonialne decydowanie za mnie, a tu teściowa.
Odmówiłam i to natychmiast, bez żadnego “zobaczymy” czy “zastanowię się”. Dlaczego mam zmieniać ciekawą pracę na coś, czego nie chcę robić?
– Jak to, że nie pójdziesz? Już się z wszystkimi umówiłam! – krzyczała teściowa, która ewidentnie spodziewała się, że padnę jej do nóg i będę jej dziękować.
Moje zdanie się nie zmieniło, a teściowa wyszła zła i niezadowolona z mojego zachowania. A potem zaczęła prać mózg mojemu mężowi, że zhańbiłam ją przed takimi ludźmi.
Poszła, prosiła, negocjowała, a ja odmówiłam. I jak teraz moja teściowa będzie wyglądać w oczach tych samych ludzi?
Osobiście mnie to nie obchodzi. O nic jej nie prosiłam, nie stwarzałam problemów, teściowa sama o wszystkim decydowała.